"lepiej? - spytał zmartwiony"
- Natalia chcesz coś do jedzenia bo przywiozłem
Nando's, bo wiesz byłem.... - usłyszałam głos Nialla potem otwierające sie
drzwi. - przepraszam, że przeszkodziłem - odparł nieprzyjemnym tonem i wyszedł
trzaskając drzwiami. Szybko stało się tak szybko, że nie byłam wstanie nawet
otworzyć swoich ust a do dopiero wypowiedzieć się. Zdziwieni popatrzeliśmy na
siebie. Jego zielone oczy wyrażały tylko szokowanie jednak, po chwili na jego
twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a w źrenicach szalało parę iskierek.
- chyba coś nam przerwał - powiedział Harry próbując mnie pocałować, jednak ja lekko odepchnęłam go od siebie.
- co sie z nim dzieje? - spytałam siadając do pozycji siedzącej.
- co?
- z Niallem, co sie dzieje z nim? No kurde zmienił się, kiedyś był inny..- powiedziałam nerwowo przekładając palce. Chłopak westchnął obejmując mnie ramieniem.
- nie wiem od jakiegoś tygodnia jest taki, taki inny.. nie wiem o co mu chodzi - stwierdził wzruszając lekko ramionami.
- wstajemy? - spytałam podnosząc się z łóżka.
- nie, ty masz odpoczywać - powiedział surowo ciągnąc mnie z powrotem na materac.
- chyba nie myślisz, że przeleżę cały dzień w łóżku? - spytałam unosząc jedną brew w górę. Potwierdził ruchem głowy. - to się mylisz - powiedziałam ponownie się podnosząc. Wyciągnął oby dwie ręce żeby mnie złapać jednak ja zwinnym ruchem go wyminęłam. Z prędkością światła zbiegłam na dół.
- ej - usłyszałam oddalony głos loczka - wracaj tu i leżeć!
- a co ja pies? - odkrzyknęłam wbiegając do kuchni.
- no wiesz ja nic nie sugeruję - odparł stojąc w drzwiach i odpierając się o futrynę. - ale i tak cię kocham - powiedział przybliżając sie do mnie.
- hau? - odpowiedziałam jak pies i zaczęłam zgrywałać głupią. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- a ty mnie? - zapytał, nie słysząc z moich ust, żadnego potwierdzenia.
- hau, hau?
- ej ja się tak nie bawię - odparł zakładając ręce na piersi.
- hau? - zaśmiałam się.
- za karę zrobisz śniadanie - zarządził i wyszedł z kuchni.
- Haruś? - krzyknęłam do niego.
- no czego chcesz? - odpowiedziałam zadziornym uśmiechem. Podeszłam do niego, objęłam go ręką, czułam jak jego skóra się spina. Wzbiłam się na palcach, tak by moje usta były na wysokości jego twarzy.
- hau? - krzyknęłam mu do ucha i ponownie ruszyłam w ucieczkę.
- teraz to się doigrałaś - krzyknął ruszając w pogoń za mną. W mgnieniu oka przeleciałam przez salon i z impetem wkroczyłam na ogród. Obróciłam się i zobaczyłam Harrego.
- mam cię - powiedział obracając mnie wokół własnej osi. - co ja mam teraz z tobą zrobić? - spytał nosząc mnie z powrotem do środka. - najpierw cię opieprze bo miałaś odpoczywać, a później... a później... już nic nie wymyśle - zaśmiałam się. - aż takie to śmieszne? - pokiwałam twierdząco głową - oż ty, za karę cały dzień leżysz w łóżku - powiedział niosąc mnie na górę.
- Harry? nie jest ci za ciężko? - spytałam, gdyż chłopak trzymał mnie na rękach już z jakieś 20 minut.
- głupia jesteś? Oczywiście że nie, ale mogłabyś teraz otworzyć drzwi, bo wiesz jakoś tak nie mam ręki? - spytał.
- jasne - puściłam mu oczko na co oboje się zaśmialiśmy. Z "rozmachem rzucił" mnie na łóżko.
- ałłć - jęknęłam trzymając się za głowę. Skuliłam się w głębek i zaczęłam masować skronie.
- jezu, Natali co jest? Dzwonić po karetkę? - spytał. Kiwnęłam przecząco głową.
- nic nie jest, trochę mnie boli głowa. - jękłam. Szczerze sama nie wiedziałam o co chodzi. Czułam się dobrze, a nawet wspaniale, ale potem naglę jakby ktoś uderzył mnie z jakiegoś gigantycznego kamienia.
- trochę? - wykrzywił się.
- Harry przyniesiesz mi leki przeciw bólowe? -spytałam na jednym wdechu. Chłopak nie odpowiedział nic. Było tylko słychać kroki na schodach.
- trzymaj - odpowiedział podając mi tabletkę i szklankę z wodą. Szybko połknęłam pigułkę i popiłam zawartością szklanki. - lepiej? - spytał zmartwiony. Kiwnęłam twierdząco głową.
- to jest normalne - odparłam.
- jak to normalne?! Raczej nienormalne. - twierdził z grymasem na twarzy.
- to po tym uderzeniu, Harry to serio normalne.
- uważam, że i tak powinnaś iść do tego szpitala.
- nie - zaprzeczyłam szybko wyciągając rękę do przodu.
- nie rozumiesz, że sie martwię? - pocałowałam go w policzek.
- rozumiem a nawet wiem. - uśmiechnęłam się a on zaraz po mnie.
- może jakiś film? -spytał lekko sie uśmiechając.
- jasne, ale.. - przerwał mi.
- ja wybieram - powiedział jak małe dziecko. - horror! - krzyknął podekscytowany.
- nieee - jęknęłam, ale jak widać nie miałam nic do gadania...
- chyba coś nam przerwał - powiedział Harry próbując mnie pocałować, jednak ja lekko odepchnęłam go od siebie.
- co sie z nim dzieje? - spytałam siadając do pozycji siedzącej.
- co?
- z Niallem, co sie dzieje z nim? No kurde zmienił się, kiedyś był inny..- powiedziałam nerwowo przekładając palce. Chłopak westchnął obejmując mnie ramieniem.
- nie wiem od jakiegoś tygodnia jest taki, taki inny.. nie wiem o co mu chodzi - stwierdził wzruszając lekko ramionami.
- wstajemy? - spytałam podnosząc się z łóżka.
- nie, ty masz odpoczywać - powiedział surowo ciągnąc mnie z powrotem na materac.
- chyba nie myślisz, że przeleżę cały dzień w łóżku? - spytałam unosząc jedną brew w górę. Potwierdził ruchem głowy. - to się mylisz - powiedziałam ponownie się podnosząc. Wyciągnął oby dwie ręce żeby mnie złapać jednak ja zwinnym ruchem go wyminęłam. Z prędkością światła zbiegłam na dół.
- ej - usłyszałam oddalony głos loczka - wracaj tu i leżeć!
- a co ja pies? - odkrzyknęłam wbiegając do kuchni.
- no wiesz ja nic nie sugeruję - odparł stojąc w drzwiach i odpierając się o futrynę. - ale i tak cię kocham - powiedział przybliżając sie do mnie.
- hau? - odpowiedziałam jak pies i zaczęłam zgrywałać głupią. Spojrzał na mnie zdziwiony.
- a ty mnie? - zapytał, nie słysząc z moich ust, żadnego potwierdzenia.
- hau, hau?
- ej ja się tak nie bawię - odparł zakładając ręce na piersi.
- hau? - zaśmiałam się.
- za karę zrobisz śniadanie - zarządził i wyszedł z kuchni.
- Haruś? - krzyknęłam do niego.
- no czego chcesz? - odpowiedziałam zadziornym uśmiechem. Podeszłam do niego, objęłam go ręką, czułam jak jego skóra się spina. Wzbiłam się na palcach, tak by moje usta były na wysokości jego twarzy.
- hau? - krzyknęłam mu do ucha i ponownie ruszyłam w ucieczkę.
- teraz to się doigrałaś - krzyknął ruszając w pogoń za mną. W mgnieniu oka przeleciałam przez salon i z impetem wkroczyłam na ogród. Obróciłam się i zobaczyłam Harrego.
- mam cię - powiedział obracając mnie wokół własnej osi. - co ja mam teraz z tobą zrobić? - spytał nosząc mnie z powrotem do środka. - najpierw cię opieprze bo miałaś odpoczywać, a później... a później... już nic nie wymyśle - zaśmiałam się. - aż takie to śmieszne? - pokiwałam twierdząco głową - oż ty, za karę cały dzień leżysz w łóżku - powiedział niosąc mnie na górę.
- Harry? nie jest ci za ciężko? - spytałam, gdyż chłopak trzymał mnie na rękach już z jakieś 20 minut.
- głupia jesteś? Oczywiście że nie, ale mogłabyś teraz otworzyć drzwi, bo wiesz jakoś tak nie mam ręki? - spytał.
- jasne - puściłam mu oczko na co oboje się zaśmialiśmy. Z "rozmachem rzucił" mnie na łóżko.
- ałłć - jęknęłam trzymając się za głowę. Skuliłam się w głębek i zaczęłam masować skronie.
- jezu, Natali co jest? Dzwonić po karetkę? - spytał. Kiwnęłam przecząco głową.
- nic nie jest, trochę mnie boli głowa. - jękłam. Szczerze sama nie wiedziałam o co chodzi. Czułam się dobrze, a nawet wspaniale, ale potem naglę jakby ktoś uderzył mnie z jakiegoś gigantycznego kamienia.
- trochę? - wykrzywił się.
- Harry przyniesiesz mi leki przeciw bólowe? -spytałam na jednym wdechu. Chłopak nie odpowiedział nic. Było tylko słychać kroki na schodach.
- trzymaj - odpowiedział podając mi tabletkę i szklankę z wodą. Szybko połknęłam pigułkę i popiłam zawartością szklanki. - lepiej? - spytał zmartwiony. Kiwnęłam twierdząco głową.
- to jest normalne - odparłam.
- jak to normalne?! Raczej nienormalne. - twierdził z grymasem na twarzy.
- to po tym uderzeniu, Harry to serio normalne.
- uważam, że i tak powinnaś iść do tego szpitala.
- nie - zaprzeczyłam szybko wyciągając rękę do przodu.
- nie rozumiesz, że sie martwię? - pocałowałam go w policzek.
- rozumiem a nawet wiem. - uśmiechnęłam się a on zaraz po mnie.
- może jakiś film? -spytał lekko sie uśmiechając.
- jasne, ale.. - przerwał mi.
- ja wybieram - powiedział jak małe dziecko. - horror! - krzyknął podekscytowany.
- nieee - jęknęłam, ale jak widać nie miałam nic do gadania...
* * * * * * *
Zasnęłam przy filmie wtulona w Harrego. Obudziłam się gdy usłyszałam otwierające się drzwi frontowe. Oczywiście wszyscy próbowali ciszo wejść dzięki czemu narobili jeszcze większego hałasu. Louis chyba wszedł w wazon, a Zayn zaplątał się w firanę. Harry lekko otworzył oczy. Położyłam palec na ustach by pokazać mu, że ma udawać że śpi kiwną tylko leciutko głową. W sumie po 30 minutach "kabaret" sie skończył a ja ponownie wygodnie na klacie Harrego położyłam się spać.
- auć! - usłyszałam głos jakiegoś chłopaka. Spojrzałam na Harrego smacznie spał. Dźwięk nie dochodził z góry więc to nie byli też chłopacy. - kurwa - zdecydowanie te "miłe" słowa dochodziły z kuchni. Wzięłam pilota do ręki jako broń i pełna obaw ruszyłam do pomieszczenia z lodówką. Przekroczyłam próg.
- o ja pierdole - szepnęłam zakrywając ręką usta...
Zasnęłam przy filmie wtulona w Harrego. Obudziłam się gdy usłyszałam otwierające się drzwi frontowe. Oczywiście wszyscy próbowali ciszo wejść dzięki czemu narobili jeszcze większego hałasu. Louis chyba wszedł w wazon, a Zayn zaplątał się w firanę. Harry lekko otworzył oczy. Położyłam palec na ustach by pokazać mu, że ma udawać że śpi kiwną tylko leciutko głową. W sumie po 30 minutach "kabaret" sie skończył a ja ponownie wygodnie na klacie Harrego położyłam się spać.
- auć! - usłyszałam głos jakiegoś chłopaka. Spojrzałam na Harrego smacznie spał. Dźwięk nie dochodził z góry więc to nie byli też chłopacy. - kurwa - zdecydowanie te "miłe" słowa dochodziły z kuchni. Wzięłam pilota do ręki jako broń i pełna obaw ruszyłam do pomieszczenia z lodówką. Przekroczyłam próg.
- o ja pierdole - szepnęłam zakrywając ręką usta...