"
plastik - fantastik ".
- No tak już sobie znalazłeś nową dziewczynę, szybko się pocieszyłeś -
krzyknęła z pretensjami.
- Że co? Po pierwsze to nie moja dziewczyna, a po drugie co cię to kurwa obchodzi! - wrzasnął. Milczałam, patrząc się na to zdarzenie z szeroko otwartymi oczami. Pewnie ta ich kłótnia by trwała dłużej, ale do domu wkroczyli chłopcy.
- Cześć Katy - przywitali się wszyscy z dziewczyną.
- Spierdalaj! - wrzasnął Harry. Kopnął w kosz, powodując że cała zwartość z niego wyleciała. Usiadł na kanapie obok mnie i schował twarz w dłonie, ale nie płakał. Chłopcy mieli zdezoriętowane miny z czego wnioskuję że myśleli że Harry nadal jest w związku z tą laską. Dziewczyna z uniesioną głową jak gdyby nic się nie stało opuściła dom.
- O co tu chodz....- zaciął się i spojrzał na moją nogę. - Coś ty zrobiła?
- Potknęłam się i tyle spokojnie Liam - powiedziałam to w stronę kuzyna i przesunęłam się lekko do Harry, żeby go przytulić.
- Jak zaraz się nie podniesiesz i nie będziesz uśmiechnięty to ci do walę - szepnęłam mu do ucha. Nie miałam żadnego pomysłu na pocieszenie chłopaka, więc postanowiłam wykorzystać moje 3 lata uczenia się karate. Spojrzał się na mnie a później prychnął śmiechem.
- Ty? - powiedział z sarkazmem.
- Nie kurwa ksiądz, radze ci to zrobić, a zresztą zapytaj się Liam'a co mu zrobiłam jak ostatnio u mnie był. - uśmiechnęłam się perfidnie, przypominając sobie twarz mojego kuzyna.
- To byłaś ty! ale przecież on miał takie limo pod okiem, że mu makijarzystki nie mogły tego zakryć. - stwierdził z przerażeniem. Wiem, że udawał, wcale się mnie nie bał. Ja też nie zamierzałam być terorystką. Dobrze było czuć, że się rozchmurzył.
- No widzisz - zaśmiałam się. Jednak sie opłaciło chodzić na te durne lekcje. - pomyślałam Harry podniósł głowę do góry z lekkim uśmiechem.
- Nie przeszkadzamy wam? - odchrząknął Louis,
- Już jest wszystko dobrze prawda Harry?
- W sumie prawda - odezwał sie i z uśmiechem podszedł do przyjaciół, sprawdzając co mają w torbie.
- A o co chodziło z.... - Liam chciał zadać pytanie, ale ruchem ust przekazałam mu żeby lepiej nie pytał. - z tymi goframi, które chciałaś robić? - wybrnął, choć na moją nie korzyść. Niall wyglądał jakby chciał się na mnie rzucić. Było widać, że uwielbia słodkie.
- Muszę cię zmartwić ale ja raczej nie wstanę z tej kanapy - zwróciłam się do Horana.
- Ale.. no.. przecież... ej...
- Trudno - wzruszyłam ramionami. Było mi to całkowicie na rękę, nie miałam ochoty robić gofrów, zwłaszcza, że ich zapach prawdopodobnie przywołałby kolejne wspomnienia.
- To co wy dzisiaj robiliście? - zapytał podejrzanie Lou.
- Byliśmy w parku - odpowiedzieliśmy z Harry'm jednocześnie, na co wszyscy oprócz Louisa się zaśmiali. Ten nadal miał poważną minę i niczym detektyw zaczął zadawać następne pytania.
- I co robiliście w tym parku?
- Siedzieliśmy na ławce i gadaliśmy - oznajmił Harry.
- Płakaliście - stwierdził Lou patrząc na nasze oczy. Nie miałam pojęcia co powiedzieć, więc czekałam na odpowiedz Harr'ego, który jak na złość milczał. Nie wiedziałam jak wybrnąć z sytuacji.
- Bo... bo... ze śmiechu - wybrnęłam
- Taaaa - przeciągnął Liam przytakując przy tym z niedowierzaniem. No dobra nie za bardzo umiem kłamać, a tym bardziej przy Liamie, który zna mnie na wylot. Wie o każdej sytuacji zaistniałej w moim życiu, no prawie każdej bo z imprez to ja za dużo też nie zapamiętałam.
- To co chciał Paul? - zapytał Harry, omijając poprzedni temat.
- Powiedział że mamy..... - budował napięcie Zayn.
- Miesiąc wolnego! - krzyknął Niall. Chyba sporo pracowali skoro tak bardzo ucieszyli się z powodu urlopu. Nigdy nie śledziłam dogłębnie kariery kuzyna. Byłam z niego dumna, ale raczej ograniczyłam się do pytań "jak w zespole?", a jemu chyba to pasowało. Ponieważ mógł oderwać się od swojej sławy. A ja nie miałam ochoty zabierać mu resztek normalności.
Byłam zmęczona tym dniem więc postanowiłam,
że pójdę się położyć. Chwytając się wszystkich mebli jakoś dotarłam do schodów i
teraz był problem. Stałam przez chwilkę, patrząc się na schodki.
Postanowiłam poprosić o pomoc Liam'a, ale zanim zdążyłam go zawołać znalazł się przy mnie Niall.- Że co? Po pierwsze to nie moja dziewczyna, a po drugie co cię to kurwa obchodzi! - wrzasnął. Milczałam, patrząc się na to zdarzenie z szeroko otwartymi oczami. Pewnie ta ich kłótnia by trwała dłużej, ale do domu wkroczyli chłopcy.
- Cześć Katy - przywitali się wszyscy z dziewczyną.
- Spierdalaj! - wrzasnął Harry. Kopnął w kosz, powodując że cała zwartość z niego wyleciała. Usiadł na kanapie obok mnie i schował twarz w dłonie, ale nie płakał. Chłopcy mieli zdezoriętowane miny z czego wnioskuję że myśleli że Harry nadal jest w związku z tą laską. Dziewczyna z uniesioną głową jak gdyby nic się nie stało opuściła dom.
- O co tu chodz....- zaciął się i spojrzał na moją nogę. - Coś ty zrobiła?
- Potknęłam się i tyle spokojnie Liam - powiedziałam to w stronę kuzyna i przesunęłam się lekko do Harry, żeby go przytulić.
- Jak zaraz się nie podniesiesz i nie będziesz uśmiechnięty to ci do walę - szepnęłam mu do ucha. Nie miałam żadnego pomysłu na pocieszenie chłopaka, więc postanowiłam wykorzystać moje 3 lata uczenia się karate. Spojrzał się na mnie a później prychnął śmiechem.
- Ty? - powiedział z sarkazmem.
- Nie kurwa ksiądz, radze ci to zrobić, a zresztą zapytaj się Liam'a co mu zrobiłam jak ostatnio u mnie był. - uśmiechnęłam się perfidnie, przypominając sobie twarz mojego kuzyna.
- To byłaś ty! ale przecież on miał takie limo pod okiem, że mu makijarzystki nie mogły tego zakryć. - stwierdził z przerażeniem. Wiem, że udawał, wcale się mnie nie bał. Ja też nie zamierzałam być terorystką. Dobrze było czuć, że się rozchmurzył.
- No widzisz - zaśmiałam się. Jednak sie opłaciło chodzić na te durne lekcje. - pomyślałam Harry podniósł głowę do góry z lekkim uśmiechem.
- Nie przeszkadzamy wam? - odchrząknął Louis,
- Już jest wszystko dobrze prawda Harry?
- W sumie prawda - odezwał sie i z uśmiechem podszedł do przyjaciół, sprawdzając co mają w torbie.
- A o co chodziło z.... - Liam chciał zadać pytanie, ale ruchem ust przekazałam mu żeby lepiej nie pytał. - z tymi goframi, które chciałaś robić? - wybrnął, choć na moją nie korzyść. Niall wyglądał jakby chciał się na mnie rzucić. Było widać, że uwielbia słodkie.
- Muszę cię zmartwić ale ja raczej nie wstanę z tej kanapy - zwróciłam się do Horana.
- Ale.. no.. przecież... ej...
- Trudno - wzruszyłam ramionami. Było mi to całkowicie na rękę, nie miałam ochoty robić gofrów, zwłaszcza, że ich zapach prawdopodobnie przywołałby kolejne wspomnienia.
- To co wy dzisiaj robiliście? - zapytał podejrzanie Lou.
- Byliśmy w parku - odpowiedzieliśmy z Harry'm jednocześnie, na co wszyscy oprócz Louisa się zaśmiali. Ten nadal miał poważną minę i niczym detektyw zaczął zadawać następne pytania.
- I co robiliście w tym parku?
- Siedzieliśmy na ławce i gadaliśmy - oznajmił Harry.
- Płakaliście - stwierdził Lou patrząc na nasze oczy. Nie miałam pojęcia co powiedzieć, więc czekałam na odpowiedz Harr'ego, który jak na złość milczał. Nie wiedziałam jak wybrnąć z sytuacji.
- Bo... bo... ze śmiechu - wybrnęłam
- Taaaa - przeciągnął Liam przytakując przy tym z niedowierzaniem. No dobra nie za bardzo umiem kłamać, a tym bardziej przy Liamie, który zna mnie na wylot. Wie o każdej sytuacji zaistniałej w moim życiu, no prawie każdej bo z imprez to ja za dużo też nie zapamiętałam.
- To co chciał Paul? - zapytał Harry, omijając poprzedni temat.
- Powiedział że mamy..... - budował napięcie Zayn.
- Miesiąc wolnego! - krzyknął Niall. Chyba sporo pracowali skoro tak bardzo ucieszyli się z powodu urlopu. Nigdy nie śledziłam dogłębnie kariery kuzyna. Byłam z niego dumna, ale raczej ograniczyłam się do pytań "jak w zespole?", a jemu chyba to pasowało. Ponieważ mógł oderwać się od swojej sławy. A ja nie miałam ochoty zabierać mu resztek normalności.
- Pomóc? - zapytał i bez żadnej odpowiedzi zabrał mnie na ręce i zaniósł do
'naszego' pokoju. Delikatnie położył mnie na łóżko i szeroko sie uśmiechnął
pokazując swój aparat.
- Dziękuję - powiedziałam, a on wskazał palcem na policzek. Wykonałam tę czynność i również szeroko się uśmiechając pokazałam mu swoje białe ząbki. Położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać. Było podobnie jak z Harym. Przy Niall'u też traciłam rzeczywistość, też nie interesowało mnie nic poza jego pięknym uśmiechem, niebieskimi oczkami, słowami które wypowiadał. Opowiedział mi dużo o sobie ja mu o mnie też jednak pominęłam fakt, że nie dawno straciłam mi bliską przyjaciółkę. Kiedy mówiłam o niej jeszcze jako osobie żywej wyglądało to zupełnie inaczej.. Wtedy mówiłam z uśmiechem o mojej najlepszej przyjaciółce, A teraz? No właśnie a teraz kiedy poprosił mnie żebym mu opowiedziała jaką śmieszną przygodę związaną z przyjaciółmi słowa nie chciały wydobyć się z mych ust. Powietrze zatrzymało się w płucach, a ja po raz kolejny uświadomiłam sobie, że jej nie ma, że odeszła...
- Dziękuję - powiedziałam, a on wskazał palcem na policzek. Wykonałam tę czynność i również szeroko się uśmiechając pokazałam mu swoje białe ząbki. Położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać. Było podobnie jak z Harym. Przy Niall'u też traciłam rzeczywistość, też nie interesowało mnie nic poza jego pięknym uśmiechem, niebieskimi oczkami, słowami które wypowiadał. Opowiedział mi dużo o sobie ja mu o mnie też jednak pominęłam fakt, że nie dawno straciłam mi bliską przyjaciółkę. Kiedy mówiłam o niej jeszcze jako osobie żywej wyglądało to zupełnie inaczej.. Wtedy mówiłam z uśmiechem o mojej najlepszej przyjaciółce, A teraz? No właśnie a teraz kiedy poprosił mnie żebym mu opowiedziała jaką śmieszną przygodę związaną z przyjaciółmi słowa nie chciały wydobyć się z mych ust. Powietrze zatrzymało się w płucach, a ja po raz kolejny uświadomiłam sobie, że jej nie ma, że odeszła...
świety rozdział ;) czekam na następny ! ;D
OdpowiedzUsuńoooooo super ! dawaj dalej ! :P
OdpowiedzUsuńzajebisty, zajefajny, po prostu zaje !! kocham tego bloga !
OdpowiedzUsuńLOVE IT ! ;)