"Because I love her to the
moon and back."
'miesiąc
później'
*oczami Harr'ego*
Nie pamiętam kiedy ostatnio coś
jadł, nie pamiętam kiedy w ogóle zajrzał do białej lodówki w głębi kuchni. Brak
jedzenia, nie był by taki tragiczny, gdyby to nie chodziło właśnie o niego.
Jeżeli mógł ożeniłby się z zawartością kuchennego mebla, jak więc możliwe, że
nie tyka nawet grama od miesiąca? Sam dokładnie nie znam odpowiedzi na to
pytanie. Znikał w oczach. Żaden makijaż, photoshop nie potrafił już tego za
retuszować. Z dnia na dzień, trudniej mu zakładać tą maskę. Widzę jak wymusza
uśmiech, jak w ukryciu wyciera łzy. Nie tylko ja to jestem w stanie zauważyć.
Na początku, doskonale maskował wszystko, dawał pozory, a ludzie łykali, nie
tyle co szybko, ale z wiarą. Directioners nie odpuszczały. Zazwyczaj potrafiły
dostrzec nawet głupie zmęczenie na naszych twarzach, więc nie byłem zdziwiony
kiedy zauważyły, że praktycznie nie ma połowy Niall'a. Nie zwracając uwagi na
jego figurę, która dramatycznie się zmieniła, wydawał się być okey przed
kamerami i setką ludzi w pomieszczeniu. Niall
promieniejesz. Zastanawiałem
się czego ludzie nie zrobią, nie powiedzą, żeby uzyskać sympatie? Niall nie
promieniał, staczał się i był coraz bliżej totalnej porażki. Nie robił głupich
rzeczy by odreagować, prawie w ogóle nic nie robił. Co dla mnie wydawało się
jeszcze gorszym rozwiązaniem. Zatrzymał się w pewnym etapie i stanął. Siedział
w pokoju, po co chwila zapisując coś w kremowym notesiku. Nie pozwalał nikomu
go przeczytać. Brał go wszędzie ze sobą, choć nigdy nawet nie próbowaliśmy go
tknąć. Jedyną osobą, z którą zamienił dość dużą ilość zdań był Zayn. Do dzisiaj
nie dowiedzieliśmy się o czym była ich rozmowa. Malik wymigiwał się od
jakiejkolwiek wypowiedzi, co dla nas było kompletną głupotą, bo przecież
próbowaliśmy tylko pomóc. Oczywiście każdy był przyciszony, załamany. Każdy w
jakimś tam stopniu przeżywał to co się właśnie działo. Nie jakimś tylko wielkim stopniu. Tylko właśnie u
'promienistego' blondasa było to najbardziej zauważalne. Chłopak, który zawsze
niósł ze sobą uśmiech i ewidentnie wyróżniał się z ponurego świata był teraz
wrakiem człowieka i dołączył do grupy współczesnych nastolatków. Zmienił się
nie do poznania. Dla ludzi z zewnątrz mogła by to być tylko sama figura, my
jednak widzieliśmy więcej. Mogliśmy szerzej wypowiedzieć się na ten temat i
chyba dla tego o tym myślę.
Odreagowywaliśmy
na swój sposób. Niall nie jadł zamykał się w pokoju, praktycznie go nie
było. Liam był kłębkiem nerwów, wyjeżdżał cały czas z domu, wracał, krzyczał,
histeryzował i na nowo. Nie wytrzymywał psychicznie z powodu Natalii i Niall'a.
Nadal zachowywał się jak tata zespołu, tylko, że teraz rolę były ruchliwe i się
zamieniały. Payne nie był w stanie podtrzymywać nas na duchu, kiedy sam ledwo
stąpał po ziemi. Louis? Zbliżyliśmy się do siebie i gdyby nie cała sytuacja,
moglibyśmy uznać, że jest identycznie jak kiedyś. Widziałem go parę razy z
papierosem w ręku. Zdziwiony tłumaczyłem sobie, że to chwilowe, tak naprawdę
miałem nadzieje, że nie zatraci się w nałogu. Zayn no cóż, udaje wielkiego
twardziela, nie rozsypał się przed nami, ale to jest jasne, że nawet badboy'owi
zdarzy się płakać. Nie oszukujmy się każdy ma uczucia, a ukrywanie i duszenie
ich w sobie jest jeszcze gorsze. Ja? Trzymam się. Parę razy
sięgałem do alkoholu, nie jestem z tego powodu dumny. Kto by był? Zazwyczaj w ten sposób próbowałem zatopić smutki, ale z
uwagi na to, że próbowałem także pokazać jak bardzo mi zależy na przyjaciołach
ograniczałem się.
Żyjemy - przecież musimy. Nie
powinno to tak wyglądać, to jasne. Ale chyba żaden z nas nie potrafi tego
inaczej rozegrać.
- Harry! - usłyszałem głośny krzyk, co automatycznie oderwało mnie od moich przemyśleń.
- Co? - odkrzyknąłem równie głośno.
- Jedziemy do szpitala jedziesz z nami? - w moich drzwiach pojawiła się sylwetka Louis'a. Potargane włosy, spodnie dresowe, pognieciona na wszystkie możliwe strony koszulka idealne oddawały powagę sytuacji w której się znajdywaliśmy.
- Jasne - odpowiedziałem cicho, lekko się uśmiechając. Wszyscy wymuszaliśmy uśmiechy, by umilić sobie atmosferę. W rezultacie wyglądało to tak, że była jeszcze bardziej napięta. Zeskoczyłem z łóżka podążając za przyjacielem.
- Harry! - usłyszałem głośny krzyk, co automatycznie oderwało mnie od moich przemyśleń.
- Co? - odkrzyknąłem równie głośno.
- Jedziemy do szpitala jedziesz z nami? - w moich drzwiach pojawiła się sylwetka Louis'a. Potargane włosy, spodnie dresowe, pognieciona na wszystkie możliwe strony koszulka idealne oddawały powagę sytuacji w której się znajdywaliśmy.
- Jasne - odpowiedziałem cicho, lekko się uśmiechając. Wszyscy wymuszaliśmy uśmiechy, by umilić sobie atmosferę. W rezultacie wyglądało to tak, że była jeszcze bardziej napięta. Zeskoczyłem z łóżka podążając za przyjacielem.
W moich przemyśleniach zapomniałem o
najważniejszym. Zapomniałem o najważniejszej osobie, o Natalii.
'To wszystko przez nią' raczej jest złym określeniem. Ale
to właśnie ona była powodem naszych zmartwień. Nie jest to raczej
dziwne, że przejmujemy się osobą bliską, która leży jak roślina na białym
prześcieradle w szpitalu. Byliśmy szczęśliwi, że w ogóle przeżyła. Lekarze
zapewniali, że to największy cud jaki dotąd widzieli. Nie wiem czy nie mówili
tego tylko po to by nas podnieść na duchu. Od miesiąca, który wybija równo
dzisiaj nic się nie zmienia. Monotonne dni coraz bardziej nas przyduszają.
Najgorszą z możliwych rzeczy jest chyba to, że nie potrafimy tego pogodzić z
pracą. Jest to w pewnym sensie odskocznia, ale choć byśmy się nie wiadomo jak
starali nie możliwe jest żebyśmy nie myśleli o niej przez ten czas. Urywamy się
jak najszybciej możemy i pędzimy do szpitala, gdzie spędzamy przy jej łóżku
parę bitych godzin. I tak w kółko. Napędzamy błędne koło, modląc się o to by
dała jakikolwiek znak życia.
Wsiadłem do samochodu zapinając
pasy. Od momentu wypadku, choć był on samolotowy zwracam uwagę na wszystkie
detale bezpieczeństwa. Być może to dziwne, ale nie zniósł bym gdyby któremuś z
nas coś jeszcze się stało. Z jednej strony otworzyło mi to oczy, z drugiej
sprawiło, że serce rozpadło się na tysiące kawałeczków. Chyba nie muszę mówić,
że wolałbym być z nią dalej pokłócony, niż patrzeć na jej bladą, nie wyrażającą
żadnych emocji twarz i ciało bezwładnie leżące na białym prześcieradle.
-
Harry, wychodzimy - poczułem szturchnięcie, które sprawiło, że wróciłem do
rzeczywistości. Spojrzałem na wykonawcę tego czynu. Zayn znów lekko pociągnął
mnie za rękę. - Bujasz w obłokach, stary - stwierdził.
-Muszę się ogarnąć, zaraz do Was dołączę, okey? - Spytałem mówiąc zgodnie z prawdą.
- Jasne nie ma sprawy - odparł zrozumiale zamykając drzwi od samochodu. Westchnąłem patrząc jak czwórka przyjaciół oddala się w stronę szpitala. Przerażającego budynku, który wypełniony jest przez tysiące chorych osób, może i nawet śmiertelnie. Ściany tej budowli słyszały więcej szczerych i błagających modlitw niż kościoła.
-Muszę się ogarnąć, zaraz do Was dołączę, okey? - Spytałem mówiąc zgodnie z prawdą.
- Jasne nie ma sprawy - odparł zrozumiale zamykając drzwi od samochodu. Westchnąłem patrząc jak czwórka przyjaciół oddala się w stronę szpitala. Przerażającego budynku, który wypełniony jest przez tysiące chorych osób, może i nawet śmiertelnie. Ściany tej budowli słyszały więcej szczerych i błagających modlitw niż kościoła.
Odwróciłem głowę w lewą stronę.
Mój wzrok dostrzegł na tylnim siedzeniu specyficzny kremowy notesik. Na okładce
wielkimi literami widniał napis "Niall's
Diary" Nie musiałem się wiec domyślać, że to właśnie ten
owy przedmiot, który próbuje przed nami wszystkim ukryć. Wyciągnąłem rękę w
jego stronę. Nie dotykaj tego! W mojej głowie pojawił się nie
znany mi dotąd Głos. Potrząsnąłem głową, tłumacząc sobie, że to z przemęczenia. Dochodzi coś do ciebie, idioto? To
jego prywatna rzecz! Głos
zdecydowanie nie dawał za wygraną. Może ja wariuje? Ja właściwie to bym radził zajrzeć.
Spójrz, dowiesz się do mu jest i będziesz w stanie mu pomóc, czy to nie
najlepszy argument? Ten Głos
zdecydowanie różnił się od poprzedniego. Nie tyle co inną tonacją, a
zdaniem, które jakby nie było - było przeciwne. Jakiś jebany aniołek i
diabełek? Nie słuchaj go! Niall się wkurzy zdenerwuję i pogorszysz
sprawę. On ma prawo mieć swoje sekrety ty też je masz! Zdecydowanie przekonała mnie
ta wypowiedź. Oddaliłem rękę od pamiętnika i przeniosłem na srebrną klamkę. Stój! Czy nie ważniejsze jest pomóc
przyjacielowi? Zawiodłeś go, teraz masz szanse mu to wynagrodzić. - Spierdalać! - warknąłem, jakby do siebie. Co mnie zdziwiło, pomogło. Żaden z Głosów nie pisnął nawet w mojej głowie. Westchnąłem przeciągle, zastanawiając się kto ma racje. W ostateczności chwyciłem prostokątną rzecz. Otworzyłem na losowej stronie zagłębiając się w słowach tekstu.
01.05.2013 rok
Dzisiaj zdecydowanie wygląda
piękniej, prawda? Z dnia na dzień jest coraz ładniejsza, no przecież! Szczerze
nienawidzę uczucia jakim ją darze. Jest to połączenie miłości z nienawiścią.
Kocham ją za to, że jest sobą, za te jej wady, które ją tworzą, a jednocześnie
nienawidzę jej za to, że znów wybrała jego. Pomimo tego, że ją krzywdzi.
Nienawidzę też tego uczucia, że nigdy nie będzie moja, bo przecież nigdy się
nie dowie jak mocnym ją darze uczuciem. Być może zakochała się w nim tak mocno
jak ja w niej? Wtedy wychodziło by na to, że będzie go kochała wiecznie.
Wertowałem strony pamiętnika, nie
zrozumiale patrząc się na treść. Nie miałem pojęcia o kogo chodzi, a już miałem
ochotę ukarać faceta, który odebrał Niall'owi jego księżniczkę. Znów kilka
stron do przodu.
04.06.2013 rok
Płaczę, płaczę z bezsilności.
Płaczę, bo ona płacze. Płaczę, bo znów cierpi ,a przy okazji trochę przeze
mnie. Nie do wiary, że tyle czasu minęło, a ona po mimo tylko zawodzeń na nim
nadal z nim jest. Na każdym kroku ją olewa, a ona przyjmuje wszystko na klatę
wierząc w każde jego słowo. Wiem jak naprawdę jest, ona nie. Muszę być
solidarny. Nie mogę zawieść przyjaciela kosztem dziewczyny, która zawładnęła moim
sercem. Choć z drugiej strony, rani ją tak bardzo, że odbija się to na mnie.
Nie chcę wiecznie patrzeć jak wylewa łzy w poduszkę! Czuję, że zakochałem się w
niej po wieki. Z jednej strony dobrze, że nikt o tym nie wie.
Przejechałem po kartce palcami.
Nie możliwe, żeby aż tak cierpiał.
22.06.2013 rok
Jak mogłem dopuścić do tego, że
ktoś się o tym dowiedział? Jak w ogóle Malik mógł się domyślić, jak? Byłem
przekonany, ze idealnie maskuję zżerające mnie od środka uczucia. A jak powie
komuś? Jak powie jej, chłopakom? Ufam ci Zayn, nie spieprz tego.
Zayn wiedział, wiedział dokładnie
co gnębi Niall'a. Ale dlaczego Horan ukrywał dziewczynę swoich marzeń? Dlaczego
nie mógł, po prostu powiedzieć nam? Przecież pomógł bym! Ostatnia storna.
Zadecydowałem, przechylając notes tak, że moim oczom ukazał się ostatni wpis.
02.08.2013 rok
To nie możliwe, że minął już
miesiąc odkąd ona leży na tym pustym białym prześcieradle. Nie powinno jej tam
być! Zamienił bym się z nią gdybym tylko był w stanie. W stanie ściągnąć z niej
to cierpienie i ból. Codziennie ją odwiedzam w tym przebrzydłym szpitalu,
patrzę jak powoli znika w oczach. Siedzę u niej całe dni. Chłopaki nie widzą
jak co noc wymykam się z domu, by tylko spędzić z nią jeszcze więcej czasu.
Przypuszczam, że gdyby wiedzieli przykuli by mnie kajdankami do fotela. Martwią
się o mnie, zupełnie nie potrzebnie. Najważniejsze jest, żeby ona z tego
wszyła. Opowiadam jej różnie historię o tym co się dzieję, co było mając
nadzieję, że wszystko słyszy i koduję. Nigdy jednak nie odważyłem wyznać sie
jej miłości, choć wiem, że leży nie przytomna. Jestem tchórzem, nie potrafię
się wysłowić nawet do leżącego ciała. Nikt nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo
chciałbym znów ujrzeć jej promienny uśmiech, albo chociaż pocieszyć po
Styles'ie.
Otwarłem oczy z niedowierzania.
Przełknąłem głośno ślinę, przecież to nie możliwe, żeby Niall cierpiał przeze
mnie. Żebym to ja był tym cholernym dupkiem.
Obojętnie co, boże niech się
tylko obudzi. Niech powie jakieś słowo, niech mnie wyzwie, niech mnie przytuli.
Chcę tylko usłyszeć jej delikatny głos i poczuć, ze mam dla kogo żyć. No bo co
ja mam robić jeszcze na tym świecie? Nie chcę martwić chłopaków i dobrze, że
nie wiedzą. Ale gdybym miał pewność, że się nie obudzi już dawno by mnie tu nie
było. Być może jestem za słaby psychicznie, ale nie umiem żyć bez osoby którą
kocham. Nawet jedzenie nie sprawia mi przyjemności, żadna czynność mi jej nie
sprawia. Wręcz przeciwnie, bo
wiem, ze każdą z tych rzeczy mógłbym właśnie wykonywać z Natalią.
Śmiejąc się przy tym nie miłosiernie i podziwiać jej urodę. Ile bym dał, żeby
jej twarz znów promieniała, a oczy wypełnione były tymi specyficznymi
iskierkami. Because I love her to the moon and back. Mam dość pisania tego
pamiętnika, mam dość pisania piosenek o tym jak moja miłość, mnie nie dostrzega.
O tym jak leży zupełnie pozbawiona życia. Proszę obudź się i zaszczyć mnie
swoją obecnością, moja śpiąca królewno.
Kilka łez spłynęło po moim
policzku. Nie umiałem znaleźć odpowiedniego słowa na to co przeczytałem.
Niemożliwe.
Jezu...ryczę :'( Mam nadzieję że Natalia się obudzi. Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńCUDOWNY ! :*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny !
O boże, oby Natalia się obudziła :'c Czekam na nowy rozdział ♥
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie 34 rozdziały i awwwww
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie
Co do tego rozdziału
mam nadzieję, że Natalia się obudzi
strasznie polubiłam tą postać
Informuj mnie o nowych notkach
Pozdrawiam :* i zapraszam również do siebie.: http://aquasenshi.blogspot.com/
Jejku cudowny! Popłakałam się na końcówce. Zupełnie jak na filmie. Przecudwone!:)
OdpowiedzUsuńcudeńko!!! ja nie chcę żeby nasza natalia umarła
OdpowiedzUsuńStrasznie moim zdaniem smutny. Juz myślałam ze w połowie wybuchnę płaczem, lecz tak się nie stało. Biedny Niall, no właśnie przez ten cały rozdział myślałam jak on strasznie musi cierpieć. Szkoda mi chłopaka. Niech Natalia się obudzi i sprawi aby stary Niall wrócił, bo jeszcze trochę, a czuje ze chłopak nie wytrzyma. Czekam na kolejny rozdział, a ten był smutny, ale wspaniały. Zycze weny i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJezu płaczę :'( ten rozdział był cudowny. <3 Nie uśmiercaj Natalii bo to będzie wtedy koniec chcę żęby była z Niallem biedak się tak męczy on pewnie dłużej tak nie wytrzyma. :( NEXTT. :)
OdpowiedzUsuńnext.!!
OdpowiedzUsuńO masakra cudowny . *.* jak zawsze. dawaj następny. ~Daria
OdpowiedzUsuńBoski jak zawsze. Oby następny pojawił się szybko :)
OdpowiedzUsuńI błagam nie uśmiercaj szybko Natalii .
Next. <3
OdpowiedzUsuńMoże i najdłuższy rozdzial, za to przeczytalam go chyba najszybciej. Każde słowo po kolei, by dobrze zrozumieć, uspokoić splątane nerwy.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za nie uśmiercenie Natalii.
Hazza źle zrobil czytajac pamiętnik, ale chyba dotarli do niego jaki byl dla niej i oby zrozumiał te wszystkie popełnione błędy. Może wtedy znajdzie prawdziwą miłość. Z całego serca życzę mu tego. Tak jak Niallowi tego, aby był z Natalią i przestal skrywać uczucia.
Wiem, jak na mnie, to sie rozpisałam, ale to wszystko przez to, ze takie mocne wrażenie wywarły na mnie te fragmenty z pamiętnika. To jak Niall opisywal brak chęci do życia, ból. Nie moge powiedzieć, że to Twoja wina, chociaz to Ty tak niesamowicie napisałaś :)
Buziaczki ^^
ciekawe co Harry zrobi czy pomoże Niall'owi?
OdpowiedzUsuńczekamy na nexta
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały i fajny pomysł z tym dziennikiem Nialla (y)
OdpowiedzUsuńMatko!Te kartki Niall'era z pamiętnika są boskie.Słowa które piszesz umieją poruszyć.Przyjemnie się to czyta.Niech Natalia nie umiera i żyje z Niall'em.Nie mówię że Harry też nie cierpi no ale do cholery Horan ukrywa uczucie.Jemu jest o wiele ciężej niż Harremu.Nie możesz uśmiercić Natalii , jak to zrobisz to chyba będę ryczała dzień i noc.Powodzenia z następnym rozdziałem!Weny.
OdpowiedzUsuńkiedy następny rozdział za tydzień?
OdpowiedzUsuńja cie błagam na kolanach niech ona bd z Niallem proszę prrosze a i zozdział supe <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale popłakałam się... Wspaniale opisalas uczucia Nialla. Strasznie mi go szkoda. BLAGAM, niech ona się obudzi, on tego nie wytrzyma psychicznie :'(
OdpowiedzUsuńto nie jest spam: alien-nominacja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOd wczoraj czytam twojego bloga i od razu go pokochałam <3 Przy czytaniu w niektórych momentach poleciało mi pare łez :') Naprawdę świetny blog!
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM :)