"Przecież nie wtrącam się w życie żadnego z was od jakiegoś miesiąca!"
- Natalia! Co ty do cholery robisz?
- Niall? Co ty tu robisz? - Spytałam zdziwiona. Byłam pewna, że wszystko zaplanowałam tak by nikt się nawet nie dowiedział, że wyjechałam. Staranie ułożyłam sobie plan w głowie i solidnie go wykonałam. Jak widać na darmo.
- Naprawdę, zrobiłabyś to? - spytał głęboko oddychając, byłam przekonana, że biegł parę dobrych przecznic by mnie zatrzymać. Utrudnił wszystko. Chciałam odejść, bez zbędnych pożegnań, tylko po to by nie cierpieć, nie musieć słuchać ich rad na ten temat. Przyjęłam samolubne podejście, ale równie dobrze by im to wyszło. Harry zapewne skakał by z radości, nie musiał by patrzeć codziennie na mnie, a ja w końcu mogłabym zapomnieć o imprezowym Harry'm, a zacząć wspominać tego, którego poznałam na początku.
- Co?
- Wyjechałabyś, tak? Bez konkretnej przyczyny, zniknęłabyś od tak, po prostu?
- ja..
- Bez cholernego pożegnania!? - krzyknął. W tamtym momencie zauważyłam łzy w jego oczach, idealne rysy twarzy układały się w zawiedzenie i zdziwienie. Jakby nie mógł uwierzyć, że mogłabym zniknąć. Przeszedł mnie dreszcz, a moje usta zaczęły drżeć. Nigdy wcześniej nie zastałam takiego widoku. Było dla mnie nie realne, żeby Niall Horan, mógł być na tyle smutny by płakać. Emitowała od niego tak pozytywna energia, że nie wyobrażalne było nawet pomyśleć, że mój czyn, który wydawał sie dla mnie najlepszym rozwiązaniem, wywołał u niego łzy.
- Ja.. po prostu uznałam, że tak będzie lepiej - przełknęłam głośno ślinę.
- Lepiej? Dla kogo, co? - spytał - Dla ciebie? Powiedz, pomyślałaś przez chwilę, jak my byśmy się poczuli jak dowiedzielibyśmy sie po fakcie, że jesteś w Berlinie, co?
- Nie pomyślałam - westchnęłam - Nie chciałam wam siedzieć na karku, rozumiesz?
- O czym tu mówisz, równie dobrze mógłbyś znaleźć prace w Londynie!
- Boże, nie chciałam po prostu widzieć go! Rozumiesz? Nie chciałam patrzeć na jego idealne życie beze mnie, kiedy moje rozsypuję się na kawałeczki. Nie mogłam uwierzyć, że to go przestaje obchodzić, że przestałam go obchodzić ja sama. - ściszyłam ton głosy, wzdrygnął się.
- Lepiej było uciec, niż przejść to wszystko z moją pomocą, z naszą? - Spytał spokojniej.
- A łatwiej jest spoglądać na to wszystko, czy po prostu wyjechać?
- Łatwiej, nie znaczy lepiej - stwierdził. - Z tym trzeba się zmagać, z problemami. Nie da się od nich uciec, Liam by wysłał za tobą stu detektywów i by kazał przyprowadzić się z powrotem. Na tym polega przyjaźń. Żeby zostać z kimś, być zawsze, a przede wszystkim szczerość. To, że Harry obdarował cię kłamstwem, nie znaczy, że my także na nie zasługujemy.
- Natalia Grogsvort proszona o pokierowanie się do odprawy.
- Ja muszę już iść - szepnęłam ze łzami w oczach.
- Nie wierze, po prostu nie wierze.. - spojrzał na mnie ostatni raz i obrócił się w przeciwnym kierunku. Odszedł, ani razu się nie obrócił i zniknął z moje pola widzenia. Dopiero teraz pomyślałam o tym, co się stanie jeśli to był ostatni raz kiedy go widziałam? Co jeśli, przez mój wyjazd się wszystko popsuje. To miało pomóc, nie jeszcze bardziej wszystko skomplikować. [...]
*oczami Harr'ego*
- To wszystko twoja wina! - usłyszałem krzyk co automatycznie sprawiło, że się obróciłem.
- O co ci chodzi? Przecież nie wtrącam się w życie żadnego z was od jakiegoś miesiąca! - również podniosłem głos, zastawiając się o co może chodzić blondynowi. Był podenerwowany, jego ręce się trzęsły, a wyrazy z jego ust wychodziły, jakby z poszarpanej struny.
- O co mi chodzi, o co mi chodzi? - prychnął.
- Nie to ja mam kurwa o coś do ciebie pretensje. - powtórzyłem jego gest. Nie wiedziałem o co mu chodzi. Po ostatnich wydarzeniach odsunąłem sie od tego wszystkiego. Stworzyłem niewidzialną ścianę między nami wszystkimi. Oddalałem się od nich. Wydawało mi się, że nie przejęli się brakiem mojej obecności. Teoretycznie mnie nie było w domu, praktycznie siedziałem w ogrodzie popijając whisky. Nikt nie zauważył, że ktoś się błąka, albo po prostu nikt nie chciał widzieć. W ich oczach jestem imprezowiczem, ha! Wielki Harry Styles, jak on by mógł się stoczyć? Pozory mylą, a ja za bardzo nie umiem się przystosować to tego co się dzieję. Do obojętności. A przed wszystkim do straty jedynych i najważniejszych ludzi w moim życiu.
- Przez ciebie - bardziej szepnął niż powiedział. Jego głos wydawałby się tracić siły, a w jego oczach widniały łzy. Przełknęłam głośno ślinę, co ja zrobiłem? Nie pewnie do niego podszedłem i jedną ręką objąłem.
- Co ja zrobiłem? - Zacząłem się zastanawiać, czy nie stałem się jakimś tyranem, który nie umie robić nic, oprócz wywoływania łez u ważnych dla niego osób.
- Ona przez ciebie wyjechała, jak mogłeś ją tak skrzywdzić? - Głos mu się załamał. Spojrzałem na niego zdziwiony. Przełknąłem ślinę i odsunąłem się od niego siadając na kant łóżko.
- Co? - Wyjęknąłem. Wszystko nagle wydawało się inne. Strata jej bolała, jak sobie poradzę bez jej widywania? Bez jej opiekowanie kiedy jestem pijany? Byłem przekonany, że ona nie wie że to pamiętam. Ale dawało mi to w pewnym rodzaju siłę na dalsze dni. Jakby bez konsekwencji mogłem poczuć jej dotyk i zobaczyć zmartwienie na twarzy. Czuję się jakbym to wykorzystał. Wiedziałem, że chciała być tylko miła, ale też chciałem wiedzieć, że tęskni tak samo jak ja. Nie chciałem widzieć jak przeze mnie cierpi, wypłakując miliony białych chusteczek. Chciałem widzieć ja uśmiechniętą z tymi specyficznymi iskierkami w oczach. Sam doprowadziłem do tego, że one zniknęły. Co się stanie, jeżeli jej tu nie będzie? Co będzie z nami wszystkimi? To takie głupie przyzwyczajenie. Spójrz jak wszystko się zmienia, ktoś jest a później tego kogoś nie ma. Nie ma jej przez ciebie Harry, zacznij działać idioto.
- To wszystko twoja wina! - usłyszałem krzyk co automatycznie sprawiło, że się obróciłem.
- O co ci chodzi? Przecież nie wtrącam się w życie żadnego z was od jakiegoś miesiąca! - również podniosłem głos, zastawiając się o co może chodzić blondynowi. Był podenerwowany, jego ręce się trzęsły, a wyrazy z jego ust wychodziły, jakby z poszarpanej struny.
- O co mi chodzi, o co mi chodzi? - prychnął.
- Nie to ja mam kurwa o coś do ciebie pretensje. - powtórzyłem jego gest. Nie wiedziałem o co mu chodzi. Po ostatnich wydarzeniach odsunąłem sie od tego wszystkiego. Stworzyłem niewidzialną ścianę między nami wszystkimi. Oddalałem się od nich. Wydawało mi się, że nie przejęli się brakiem mojej obecności. Teoretycznie mnie nie było w domu, praktycznie siedziałem w ogrodzie popijając whisky. Nikt nie zauważył, że ktoś się błąka, albo po prostu nikt nie chciał widzieć. W ich oczach jestem imprezowiczem, ha! Wielki Harry Styles, jak on by mógł się stoczyć? Pozory mylą, a ja za bardzo nie umiem się przystosować to tego co się dzieję. Do obojętności. A przed wszystkim do straty jedynych i najważniejszych ludzi w moim życiu.
- Przez ciebie - bardziej szepnął niż powiedział. Jego głos wydawałby się tracić siły, a w jego oczach widniały łzy. Przełknęłam głośno ślinę, co ja zrobiłem? Nie pewnie do niego podszedłem i jedną ręką objąłem.
- Co ja zrobiłem? - Zacząłem się zastanawiać, czy nie stałem się jakimś tyranem, który nie umie robić nic, oprócz wywoływania łez u ważnych dla niego osób.
- Ona przez ciebie wyjechała, jak mogłeś ją tak skrzywdzić? - Głos mu się załamał. Spojrzałem na niego zdziwiony. Przełknąłem ślinę i odsunąłem się od niego siadając na kant łóżko.
- Co? - Wyjęknąłem. Wszystko nagle wydawało się inne. Strata jej bolała, jak sobie poradzę bez jej widywania? Bez jej opiekowanie kiedy jestem pijany? Byłem przekonany, że ona nie wie że to pamiętam. Ale dawało mi to w pewnym rodzaju siłę na dalsze dni. Jakby bez konsekwencji mogłem poczuć jej dotyk i zobaczyć zmartwienie na twarzy. Czuję się jakbym to wykorzystał. Wiedziałem, że chciała być tylko miła, ale też chciałem wiedzieć, że tęskni tak samo jak ja. Nie chciałem widzieć jak przeze mnie cierpi, wypłakując miliony białych chusteczek. Chciałem widzieć ja uśmiechniętą z tymi specyficznymi iskierkami w oczach. Sam doprowadziłem do tego, że one zniknęły. Co się stanie, jeżeli jej tu nie będzie? Co będzie z nami wszystkimi? To takie głupie przyzwyczajenie. Spójrz jak wszystko się zmienia, ktoś jest a później tego kogoś nie ma. Nie ma jej przez ciebie Harry, zacznij działać idioto.
ej, dziewczyno co ty gadasz! ten rozdział jest MEGA!!!! Błagam nie czekaj na komy :c pleaseeeeeeee *.* czekam na next!
OdpowiedzUsuńOMG OMG Zaje...fajny XD Jak ty możesz tak mówić że ten rozdział niby nie jest fajny?Kocham to opowiadanie!!!Czekam na next+popieram tą wyżej :))
OdpowiedzUsuńAle Niall jest słodki.
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział i czekam na kolejny. Zycze weny. I moim zdaniem nie masz racji.
TajemniczaPerry
Płacze:( Natalia nie może wyjechać, musi zostać! Ja chce już kolejny :D
OdpowiedzUsuńHazza mądrze o sobie mówi: tak,tak,... jest IDIOTĄ!
OdpowiedzUsuńżal mi NIallera, tyle biedak musi wycierpieć :( przez to wszystko(oraz przez to, że uśmiercili moją ulubioną postać w serialu Teen Wolf) chce mi się ryczeć!!!
A rozdział ogólnie bardzo dobry :)
Buziaczki ^^
Niech Harry sie ogarnie! I niech pojedzie do Natalii, oni muszą być razem! Rozdział świetny:*
OdpowiedzUsuńO BOŻE BOŻE BOŻE !!! Kocham ten blog !!! I chce naxta :D Natalia ma byc z Niallem !!! ~~Livia
OdpowiedzUsuńNatalia musi być z Harrym!!! On ją kocha i ona jego też <3 Kiedy następny? :)
OdpowiedzUsuńplis, niech Natalia będzie z Niallem
OdpowiedzUsuńon się tak stara!
Natalia powinna być z Niallem ♥♥
OdpowiedzUsuńJejku płacze.Natalia nie może wyjechać.Kocham to opowiadanie i czekam na nn
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!Czekam na nn
OdpowiedzUsuńsuperr, pisz dalej
OdpowiedzUsuńpliss oni muszą być razem, w sensie że Niall i Natalia. Bardzo ciekawy blog czekam na nn
OdpowiedzUsuńJak ona wyjedzie i pozna kogoś innego ? Nie dość że Niall musiał cierpieć przez związek Hazzy i Natalii to teraz ten wyjazd. Biedaczek. Świetnie piszesz. // Jessy
OdpowiedzUsuńNEXT <3
OdpowiedzUsuńGRATULUJE! twój blog został nominowany do Liebster Award! więcej informacji tutaj: http://little-storyxx.blogspot.com/2014/03/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuń*płaczę* to takie piękne ♥
OdpowiedzUsuń