"Rusz tą dupkę, książę
Horan nie będzie czekał"
*Oczami Natalii*
- Możesz przestać? - szepnęłam podirytowana zasłaniając się ręką. - Niall!
- Słodka jesteś jak sie złościsz - odparł śmiejąc się, nadal nie przerywając swojej czynności. Kolejny blask oślepił mnie na tyle, że musiałam zamrugać parę razy by sprawić by obraz przed moimi oczami wrócił do normalności.
- Żebyś ty nie wyglądał słodko z rozwalonym aparatem - syknęłam dając mu do zrozumienia, że jego zachowanie doprowadza mnie do szału.
- Ej - uniósł ręce w geście obrony - spokojnie. - odpowiedziałam tylko cichym mruknięcie. Zaczął ustawiać coś w swoim nowym sprzęcie. - to mi się podoba - stwierdził pokazując na fotografie, na której widniała moja postać.
- Horan, masz ten aparat od wczoraj, a już masz z sto moich zdjęć - odparłam zrezygnowana, wzdychając. - zaczynam się ciebie bać - odparłam, na co on tylko wzruszył ramionami.
- Albo to! - powiedział machając mi obiektywem przed oczami.
- Chyba sobie żartujesz? Usuń to! - krzyknęłam starając się wyrwać aparat z rąk.
- No ej! Rozładował się - odparł z pretensjami. Usiadł z obrażoną miną i rękami złożonymi w klatce piersiowej. Zaśmiałam się lekko. - to nie jest śmieszę - oburzył się.
- Może i nie, ale przynajmniej już nie muszę znosić błysków - podsumowałam przekładając w ręku telefon. Miałam nadzieję, że tak po prostu napiszę, że w końcu będę wiedziała gdzie jest i co robi. Czułam, że pomimo wszystko coś jest nie tak. Zawsze mówią, że kobiety mają nosa do tych spraw, a ja wcale nie chciałam by moje myśli stawały się prawdą. Wolałam nie mieć racji, bądź nawet żyć w złudzeniach.
- Halo ja tu cierpię? Mój przyjaciel nie żyje! - moje myśli przezwał Niall. Wciąż znajdował się w tej samej pozycji, a na twarzy widniał ten sam grymas. Zaczęłam się zastanawiać, czy on czasem nie przywiązał się do tego aparatu bardziej niż do jedzenia.
- Nie tylko położył się spać - odparłam udając, że go pocieszam. - Horan weź skończ już no!
- Dobra to co robimy? Może obiad? - a jednak posiłek zawsze na pierwszym miejscu, wrócił prawdziwy Niall.
- Spacer? - spytałam.
- Eh, dla ciebie wszystko - odpowiedział teatralnie i ruszył w stronę wyjścia - rusz tą dupkę, książę Horan nie będzie czekał. - wybuchnęłam śmiechem podążając za nim. [...]
- Możesz przestać? - szepnęłam podirytowana zasłaniając się ręką. - Niall!
- Słodka jesteś jak sie złościsz - odparł śmiejąc się, nadal nie przerywając swojej czynności. Kolejny blask oślepił mnie na tyle, że musiałam zamrugać parę razy by sprawić by obraz przed moimi oczami wrócił do normalności.
- Żebyś ty nie wyglądał słodko z rozwalonym aparatem - syknęłam dając mu do zrozumienia, że jego zachowanie doprowadza mnie do szału.
- Ej - uniósł ręce w geście obrony - spokojnie. - odpowiedziałam tylko cichym mruknięcie. Zaczął ustawiać coś w swoim nowym sprzęcie. - to mi się podoba - stwierdził pokazując na fotografie, na której widniała moja postać.
- Horan, masz ten aparat od wczoraj, a już masz z sto moich zdjęć - odparłam zrezygnowana, wzdychając. - zaczynam się ciebie bać - odparłam, na co on tylko wzruszył ramionami.
- Albo to! - powiedział machając mi obiektywem przed oczami.
- Chyba sobie żartujesz? Usuń to! - krzyknęłam starając się wyrwać aparat z rąk.
- No ej! Rozładował się - odparł z pretensjami. Usiadł z obrażoną miną i rękami złożonymi w klatce piersiowej. Zaśmiałam się lekko. - to nie jest śmieszę - oburzył się.
- Może i nie, ale przynajmniej już nie muszę znosić błysków - podsumowałam przekładając w ręku telefon. Miałam nadzieję, że tak po prostu napiszę, że w końcu będę wiedziała gdzie jest i co robi. Czułam, że pomimo wszystko coś jest nie tak. Zawsze mówią, że kobiety mają nosa do tych spraw, a ja wcale nie chciałam by moje myśli stawały się prawdą. Wolałam nie mieć racji, bądź nawet żyć w złudzeniach.
- Halo ja tu cierpię? Mój przyjaciel nie żyje! - moje myśli przezwał Niall. Wciąż znajdował się w tej samej pozycji, a na twarzy widniał ten sam grymas. Zaczęłam się zastanawiać, czy on czasem nie przywiązał się do tego aparatu bardziej niż do jedzenia.
- Nie tylko położył się spać - odparłam udając, że go pocieszam. - Horan weź skończ już no!
- Dobra to co robimy? Może obiad? - a jednak posiłek zawsze na pierwszym miejscu, wrócił prawdziwy Niall.
- Spacer? - spytałam.
- Eh, dla ciebie wszystko - odpowiedział teatralnie i ruszył w stronę wyjścia - rusz tą dupkę, książę Horan nie będzie czekał. - wybuchnęłam śmiechem podążając za nim. [...]
- Niby jak mam ci to udowodnić? - spytałam zrezygnowana jego ciągłym zaprzeczaniem. Swoją drogą stało się to przeraźliwie nudne.
- Zrób mi taki zdjęcie jak temu chłopakowi o tu - wskazała na fotografie mojego byłego kuzyna.
- Od kiedy ty się tak interesujesz fotografią, co? - spytałam uśmiechając się. Zdjęcia, obiektywy, aparaty to było całe moje życie i pasja. Moje zdjęcia nie były złe, prawie dostałam się na studia w New Your'ku do jednego z najlepszych uniwersytetów fotograficznych, ale przez moją przeprowadzkę i to co się wtedy działo moje plany się rozmyły i pozostały tylko setki fotografii zrobionych przeze mnie w przeszłości.
- Nie marudź, tylko rób to zdjęcie - powiedział przybierając jakoś dziwną pozę. - będę twoim modelem - odrzekł kładąc rękę na biodro i dziwnie wykręcił się w bok.
- Niall ludzie patrzą! - skarciłam go śmiejąc się. - Dobra chcesz takie zdjęcie to się uspokój i przyjmij normalną pozycje - powiedziałam wskazując na stan w jakim się znajduję.
- Dobra, dobra - stanął normalnie z rękoma w kieszeni. Uśmiechnął się pokazując swoje idealnie białe zęby. Pstryknęłam parę zdjęć i kazałam mu zmienić pozycje. Nie miałam pojęcia jak bardzo tęskniłam za robieniem tego. Za zwykłym wciśnięciem guzika i zrobieniu zdjęcia. - pokaż no! - krzyknął radośnie wyrywając mi aparat z ręki. - no dobra, wierze ci no.
- Czemu zrobiłeś zdjęcie swoich spodni? - spytałam głupia widząc flesze.
- Co ty gadasz? - spytał zdezoriętowany - wyłączyłem już aparat - stwierdził machając mi sprzętem przed oczami. - No nie - szepnął.
- Co? - teraz to ja za bardzo nie wiedziałam o co chodzi.
- Papraci - znów szepnął. Chwycił mnie za rękę i weszliśmy do pierwszej lepszej restauracji. Potykałam się o własne nogi, a błysków za nami coraz więcej przybywało. Myśl, że będę jutro we wszystkich gazetach przerażała mnie dogłębnie. Nienawidziłam być w centrum czyjejś uwagi, a co dopiero całego świata. Chłopacy mieli fanów na całym świecie co graniczyło z tym że jutro zobaczą mnie miliony ludzi. Przerażona zatrzymałam się.
- szybko zakładaj - powiedział Horan podając mi swoją ciemną bluzę z kapturem. Zrobiłam co kazał i znów poczułam szarpnięcie ręki - wyjdziemy tyłem - oznajmił kierując się na zaplecze lokalu. Obróciłam się za siebie próbując określić jak daleko są. Zamiast tysięcy błysków zobaczyłam Harr'ego siedzącego z tą samą dziewczyną, którą wczoraj widziałam na zdjęciu. Moje ciśnienie automatycznie się podniosło, a oczy się zaszkliły. Ponownie się zatrzymałam nie zważając na Niall, który usilnie ciągnął moją rękę w stronę tylnego wyjścia.
- No chodź! - krzyknął nawet na mnie nie spoglądając.
- Niall, czemu on to robi? - spytałam, czując, że po moich policzkach zaczynają kapać łzy. - on jest szczęśliwy z panią z Modestu?
- Jakiego Modestu? - spytał. - kurwa - szepnął przygryzając wargę. Denerwował się, zawsze tak specyficznie przygryzał dolną część ust gdy zrobił coś czego nie miał, gdy się wygadał, gdy powiedział coś nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Wpadłeś Horan, za dobrze cię znam.
- Ty coś wiesz - odparłam spoglądając, raz na szczęśliwą parę, a raz na Niall'a. - Powiedz, proszę cię - szepnęłam. - Ja tak dłużej nie mogę rozumiesz?
- Ja nie mogę - odparł uciekając wzrokiem.
- Nie dość, ze Harry mnie non stop kłamie, to jeszcze mój najlepszy przyjaciel nie może mi powiedzieć prawdy, pieprze takie życie Horan! - krzyknęłam zdenerwowana wybiegając z restauracji. Gdzieś miałam opinie tych ludzi i błyski, które nie zanikały. Czułam się jakbym zaraz miała rozpaść się na kawałki. Straciłam dwóch najważniejszych facetów w moim życiu, jaki sens jeszcze istnieć?