sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 26


"Rusz tą dupkę, książę Horan nie będzie czekał"

*Oczami Natalii*

- Możesz przestać? - szepnęłam podirytowana zasłaniając się ręką. - Niall!
- Słodka jesteś jak sie złościsz - odparł śmiejąc się, nadal nie przerywając swojej czynności. Kolejny blask oślepił mnie na tyle, że musiałam zamrugać parę razy by sprawić by obraz przed moimi oczami wrócił do normalności.
- Żebyś ty nie wyglądał słodko z rozwalonym aparatem - syknęłam dając mu do zrozumienia, że jego zachowanie doprowadza mnie do szału.
- Ej - uniósł ręce w geście obrony - spokojnie. - odpowiedziałam tylko cichym mruknięcie. Zaczął ustawiać coś w swoim nowym sprzęcie. - to mi się podoba - stwierdził pokazując na fotografie, na której widniała moja postać.
- Horan, masz ten aparat od wczoraj, a już masz z sto moich zdjęć - odparłam zrezygnowana, wzdychając. - zaczynam się ciebie bać - odparłam, na co on tylko wzruszył ramionami.
- Albo to! - powiedział machając mi obiektywem przed oczami.
- Chyba sobie żartujesz? Usuń to! - krzyknęłam starając się wyrwać aparat z rąk.
- No ej! Rozładował się - odparł z pretensjami. Usiadł z obrażoną miną i rękami złożonymi w klatce piersiowej. Zaśmiałam się lekko. - to nie jest śmieszę - oburzył się.
- Może i nie, ale przynajmniej już nie muszę znosić błysków - podsumowałam przekładając w ręku telefon. Miałam nadzieję, że tak po prostu napiszę, że w końcu będę wiedziała gdzie jest i co robi. Czułam, że pomimo wszystko coś jest nie tak. Zawsze mówią, że kobiety mają nosa do tych spraw, a ja wcale nie chciałam by moje myśli stawały się prawdą. Wolałam nie mieć racji, bądź nawet żyć w złudzeniach.
- Halo ja tu cierpię? Mój przyjaciel nie żyje! - moje myśli przezwał Niall. Wciąż znajdował się w tej samej pozycji, a na twarzy widniał ten sam grymas. Zaczęłam się zastanawiać, czy on czasem nie przywiązał się do tego aparatu bardziej niż do jedzenia.
- Nie tylko położył się spać - odparłam udając, że go pocieszam. - Horan weź skończ już no!
- Dobra to co robimy? Może obiad? - a jednak posiłek zawsze na pierwszym miejscu, wrócił prawdziwy Niall.
- Spacer? - spytałam.
- Eh, dla ciebie wszystko - odpowiedział teatralnie i ruszył w stronę wyjścia - rusz tą dupkę, książę Horan nie będzie czekał. - wybuchnęłam śmiechem podążając za nim. [...]


- Wkręcasz mnie, autentycznie mnie wkręcasz! - odparł upierając się przy swoim.
- Niby jak mam ci to udowodnić? - spytałam zrezygnowana jego ciągłym zaprzeczaniem. Swoją drogą stało się to przeraźliwie nudne.
- Zrób mi taki zdjęcie jak temu chłopakowi o tu - wskazała na fotografie mojego byłego kuzyna.
- Od kiedy ty się tak interesujesz fotografią, co? - spytałam uśmiechając się. Zdjęcia, obiektywy, aparaty to było całe moje życie i pasja. Moje zdjęcia nie były złe, prawie dostałam się na studia w New Your'ku do jednego z najlepszych uniwersytetów fotograficznych, ale przez moją przeprowadzkę i to co się wtedy działo moje plany się rozmyły i pozostały tylko setki fotografii zrobionych przeze mnie w przeszłości.
- Nie marudź, tylko rób to zdjęcie - powiedział przybierając jakoś dziwną pozę. - będę twoim modelem - odrzekł kładąc rękę na biodro i dziwnie wykręcił się w bok.
- Niall ludzie patrzą! - skarciłam go śmiejąc się. - Dobra chcesz takie zdjęcie to się uspokój i przyjmij normalną pozycje - powiedziałam wskazując na stan w jakim się znajduję.
- Dobra, dobra - stanął normalnie z rękoma w kieszeni. Uśmiechnął się pokazując swoje idealnie białe zęby. Pstryknęłam parę zdjęć i kazałam mu zmienić pozycje. Nie miałam pojęcia jak bardzo tęskniłam za robieniem tego. Za zwykłym wciśnięciem guzika i zrobieniu zdjęcia. - pokaż no! -  krzyknął radośnie wyrywając mi aparat z ręki.  - no dobra, wierze ci no.
- Czemu zrobiłeś zdjęcie swoich spodni? - spytałam głupia widząc flesze.
- Co ty gadasz? - spytał zdezoriętowany - wyłączyłem już aparat - stwierdził machając mi sprzętem przed oczami. - No nie - szepnął.
- Co? - teraz to ja za bardzo nie wiedziałam o co chodzi.
- Papraci - znów szepnął. Chwycił mnie za rękę i weszliśmy do pierwszej lepszej restauracji. Potykałam się o własne nogi, a błysków za nami coraz więcej przybywało. Myśl, że będę jutro we wszystkich gazetach przerażała mnie dogłębnie. Nienawidziłam być w centrum czyjejś uwagi, a co dopiero całego świata. Chłopacy mieli fanów na całym świecie co graniczyło z tym że jutro zobaczą mnie miliony ludzi. Przerażona zatrzymałam się.
- szybko zakładaj - powiedział Horan podając mi swoją ciemną bluzę z kapturem. Zrobiłam co kazał i znów poczułam szarpnięcie ręki - wyjdziemy tyłem - oznajmił kierując się na zaplecze lokalu. Obróciłam się za siebie próbując określić jak daleko są. Zamiast tysięcy błysków zobaczyłam Harr'ego siedzącego z tą samą dziewczyną, którą wczoraj widziałam na zdjęciu. Moje ciśnienie automatycznie się podniosło, a oczy się zaszkliły. Ponownie się zatrzymałam nie zważając na Niall, który usilnie ciągnął moją rękę w stronę tylnego wyjścia.
- No chodź! - krzyknął nawet na mnie nie spoglądając.
- Niall, czemu on to robi? - spytałam, czując, że po moich policzkach zaczynają kapać łzy. - on jest szczęśliwy z panią z Modestu?
- Jakiego Modestu? - spytał. - kurwa - szepnął przygryzając wargę. Denerwował się, zawsze tak specyficznie przygryzał dolną część ust gdy zrobił coś czego nie miał, gdy się wygadał, gdy powiedział coś nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Wpadłeś Horan, za dobrze cię znam.
- Ty coś wiesz - odparłam spoglądając, raz na szczęśliwą parę, a raz na Niall'a. - Powiedz, proszę cię - szepnęłam. - Ja tak dłużej nie mogę rozumiesz?
- Ja nie mogę - odparł uciekając wzrokiem.
- Nie dość, ze Harry mnie non stop kłamie, to jeszcze mój najlepszy przyjaciel nie może mi powiedzieć prawdy, pieprze takie życie Horan! - krzyknęłam zdenerwowana wybiegając z restauracji. Gdzieś miałam opinie tych ludzi i błyski, które nie zanikały. Czułam się jakbym zaraz miała rozpaść się na kawałki. Straciłam dwóch najważniejszych facetów w moim życiu, jaki sens jeszcze istnieć?
 


sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 25


"Jak można ufać komuś kto cały czas kłamie?"


`3 tygodnie później`
*oczami Natalii*
- Harry! Harry!- wydarłam się na cały głos sprawdzając po kolei pokoje. Przebiegłam cały dom szukając loczka. W końcu opadłam bezradnie na łóżko. Przeszukałam połowę miasta by znaleźć mojego chłopaka. Nienawidziłam kłamstwa którym od jakiegoś czasu się posługiwał. Nie używał ich w tylko w stosunku do mnie, z chłopakami również nie był szczery. "Harry na pewno jest w domu" - uspakajał mnie Liam, kiedy w końcu dotarłam do studia, w którym miał nagrywać piosenki. - "po prostu źle się poczuł i wrócił" - tłumaczył Louis. Miałam dość, Styles tak już się zachowywał od paru dni, a ja zastanawiałam się czemu? Chłopcy jakoś za specjalnie nie przejęli się kłamstwami loczka, oprócz Niall'a który bądź, co bądź wspiera mnie od początku. Usłyszałam dźwięk sms, z nadzieją że on napisał wstałam do pozycji siedzącej i wyciągając lewą rękę chwyciłam telefon. 

Na widok sms moje oczy się zaszkliły, a serce mówiło "przecież mu ufasz". Jak można ufać komuś kto cały czas kłamie? Od kogo ta wiadomość? Wzięłam głęboki wdech i zasiadłam do laptopa. Wpisałam w wyszukiwarkę: Harry Styles. Spojrzałam na ekran czytając kolejne tematy. 'Harry Styles z zespołem', 'Harry i lunch w Londynie.' 'Harry z uroczą blondyną, zdjęcie z przed paru minut! Czyżby nowa zdobycz?' 

Kliknęłam w ostatni lik nie do końca pewna czy chcesz znać całą prawdę. Dziewczyna na zdjęciu: wysoka, masakrycznie chuda, doskonałe nogi, rysy twarzy, blondynka - ideał Harrego. Przetarłam mokre policzki. Byłam od niej gorsza we wszystkim. Spojrzałam w lustro, moja ocena przez jeden głupi artykuł spadła poniżej zera. Nie całował się z nią, nie przytulał, po prostu rozmawiał, śmiał się, był szczęśliwy. Czemu wydawało mi się że był bardziej zadowolony niż ze mną? Popatrzyłam na siebie, tu za dużo kilogramów, tam kilka pryszczy, a ona? Idealne nieskazitelna twarz i doskonała figura. Jak Harry mógłby się jej nie oprzeć? Czas wsiąść się za siebie. Czemu czułam się jakby te jego kłamstwa były z mojej winy? Zeszłam na dół szerokim łukiem omijając kuchnie. Uda się, przeszło mi przez myśl wychodząc z domu. [...]





*oczami Niall'a*

- Czemu ją kłamiesz? - spytałem patrząc na Harr'ego - rozumiem nas zdarzy ci się, ale ją? Harry! - potrząsnąłem nim. Westchnął poprawiając grzywkę. - słucham? - spytałem zniecierpliwiony. Odkrząknięcie i całkowita cisza. - tak myślałem. - odparłem. Jego zachowanie przypominało rozwydrzonego nastolatka, który nie umie wybrać miedzy wolnością, a prawdziwą miłością. - może ją jeszcze zdradzisz co?! - wrzasnąłem. - nie zachowuj się jak dziecko Styles - kontynuowałem.
- ty jesteś głupi! Kocham ją idioto. - lekko mnie zmurowało, przeczesał grzywkę i spojrzał na mnie.
- To czemu to robisz? - spytałem głupio. Jakby kochał to by nie kłamał - przeleciało mi przez myśl.
- A czemu ty nadal nie masz dziewczyny, tylko wpierdalasz się w moje życie? - spytał wkurzony.
- Bo jesteś debilem, który rani moją przyjaciółkę, nie wpierdlam się w twoje życie, tylko chronię ją żeby potem przez ciebie nie płakała w poduszkę jak milion  inych dziewczyn. Harry, czy ty naprawdę nie umiesz się zaangażować? - cisza. - słucham?
- Niall, to nie jest nowo poznana dziewczyna - westchnął, jakby lekko ignorując moje poprzednie pytanie.
- To kto? - spytałem, mając nadzieję, że zacznie normalnie gadać.
- Ona wróciła, była moją pierwszą dziewczyną - zaczął opowiadać - kochałem się w niej od pierwszej klasy  aż w końcu w 6 zacząłem do niej "uderzać" - zrobił nawias w powietrzu - po pewnym czasie zaczęliśmy chodzić, byliśmy tak naprawdę jeszcze małymi dziećmi, skąd mogliśmy wiedzieć co to miłość? Choć jakimś cudem przetrwaliśmy aż trzy lata i  z dziecinnych spotkań przerodziło się to wszystko w coś wyjątkowego, byłem jeszcze gówniażem, ale uważałem ja za swoja księżniczkę i wiedziałem, znaczy myślałem że będzie tą jedyną. Potem nasze drogi się rozeszły ona powiadomiła mnie że wyjeżdża do Rzymu, a ja zacząłem karierę. Mieliśmy do siebie dzwonić, pisać. To wszystko sie skończyło szybciej niż myśleliśmy. A teraz wróciła, wciąż taka samo piękna i urocza. Co ja gadam, wszystko wraz z jej przyjazdem wróciło, oprócz uczucia jak myślę. - schował twarz w dłonie. Usiadłem koło niego i delikatnie poklepałem w plecy.
-   Zastanów się którą z nich kochasz, bez względu na wszystko, bo przez to Natalia cierpi, a chyba nie chcesz jej stracić, prawda? - spytałem. Zamiast myśleć teraz o tym, że Natalia jest dla mnie wszystkim, wcieliłem się w rolę najlepszego przyjaciela, bo przecież o to w tym wszystkim chodzi żebyśmy się wspierali.
- Nie chce, żeby cierpiała, ale Niall ja nic nie zrobiłem tylko spotkałem się z nią parę razy.
- Okłamałeś ją, przecież wiesz jak brzydzi się kłamstwem. Najlepiej powiedz jej to wszystko dokładnie tak jak mi - odparłem, uważając że to najlepsze rozwiązanie.
- Zwariowałeś? Ja nie chce jej stracić. - powiedział opierając swoją głowę na zgiętej w łokciu ręce.
- I tu jest to, wolisz kłamstwo - stwierdziłem.
- Nie mów jej - poprosił.
- Jasne - przytaknąłem niepewnie.
- Od kiedy ty się bawisz w psychologa? - spytał uderzając mnie w ramię i śmiejąc się. "Odkąd dziewczyna którą kocham jest przez ciebie okłamywana" odpowiedziałem sam sobie w myślach i szybko potrząsnąłem głową.
- Od dzisiaj - uśmiechnąłem się nerwowo.
- A ty masz kogoś na oku? - spytał poruszając śmiesznie brwiami.
- chyba raczej w serduszku - wymsknęło mi się.
- Kto to? - spojrzał na mnie zaciekawiony.
- Zapomnij nie mam szans. - uśmiechnąłem się lekko przekładając nerwowo palce.
- Niall Horan i nie ma szans? Daj spokój! Kim jest ta wybranka? Znam? - Znasz nawet za dobrze.
- Nie, nie będziesz kojarzył.
- Chociaż imię?
- Dowiesz się w swoim czasie.
- No Niall!- pisnął jak małe dziecko. - proszę no!
- Tu jesteś - usłyszałem za sobą jej delikatny głos, co sprawiło że automatycznie się obróciłem. "Jak zwykle doskonała" - stwierdziłem ilustrując ją wzrokiem.

*Oczami Natali*

- Przepraszam kochanie, powinienem był ci powiedzieć - zaczął Harry zbliżając się do mnie. Pociągnął mnie za rękę do innego pomieszczenia.
- Po co kłamiesz? - spytałam na wstępie i z grobową miną założyłam ręce na piersi. Miałam jeszcze jakąś swoją wartość i dumę, choć po przez idealną blondynkę spadła za nisko.
- Nie chce cię stracić.
- I dlatego umawiasz sie z inną?
- I dlatego spotkałem się z dziewczyną z Modestu - poprawił mnie. Lekko się uśmiechnęłam przygryzając wargę. Ulżyło mi. Wyciągnął w moją stronę ręce a ja je ujęłam. Przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- Idziemy do domu? - spytałam cicho nie odrywając się od niego.
- Jasne - pocałował mnie w czoło i chwyciwszy za rękę poszliśmy do samochodu.. [...]

*Oczami Harr'ego*

Zjawiła się tak niespodziewanie i zniszczyła to wszystko co ułożyłem sobie po jej odejściu. Byłem, znaczy jestem szczęśliwy z Natalią, ale ona ma coś w sobie. Ma w sobie wspomnienia, które uderzają we mnie z potrójną siłą. Wszystkie momenty z mojego życia w których ona była. Ale kocham Natalie, prawda? Czemu wątpię w swoje uczucia? Clara jest przeszłością, a Natalia przyszłością. Więc czemu teraz biję się z własnymi myślami? Spojrzałem na śpiącą Natalie.
- Kocham Cię - szepnąłem i opadłem bezwładnie na łóżko. Nie mogę wątpić, muszę być pewny, muszę wiedzieć, muszę. Usłyszałem jej cichy pomruk przez sen. Clara nigdy nic nie mówiła spała jak anioł, czemu ja o tym teraz myślę? Odwróciłem na nią jeszcze raz wzrok. Ona jest inna niż Clara. Jest księżniczką, a księżniczki żyją wiecznie, że swoim księciem..


poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 24

                                           
"Czy widział jaki skarb ma przy sobie?"

- Niall możesz pożyczyć mi gitarę? - usłyszałam głos za sobą co sprawiło, że automatycznie się obróciłam.
- a Ty nie powinieneś być w drodze do studia? - spytałam patrząc sie na Louisa.
- jasne, masz - odparł Niall podając pasiastemu instrument.
- Harry zepsuł Liam'owi gitarę no i tak oto sie tu znalazłem - wytłumaczył się spoglądając to na mnie to na Niall'a. - przeszkodziłem wam w czymś? - spytał podejrzliwie.
- nie - usłyszałam szybkie zaprzeczanie ze strony Niall'a. Potwierdziłam jego wypowiedź ruchem głowy i spojrzałam niepewnie na Lou.
- jasne, tylko niczego nie zbrójcie! - powiedział kierując się w stronę drzwi.
- robisz się drugi Liam! - odkrzyknęłam.
- róbcie co chcecie! - wydarł się z samego dołu, żeby nam udowodnić że nie zmienia się w mojego niezwykle rozważnego kuzyna.  Zaśmiałam się lekko spoglądając na Horana.
- na czym skończyliśmy? - spytałam zapominając o temacie poprzedniej rozmowy.
- wiesz, nie pamiętam - odparł wysilając się na uśmiech. Nie umiałam rozgryźć najlepszego przyjaciela, czułam się beznadziejnie.

*oczami Niall'a*
Obserwowałem ja odkąd weszła do pokoju. Śledziłem jej każdy ruch. Była idealna w każdym detalu. Patrzyła na mnie swoimi wielkimi niebieskimi źrenicami. Uwielbiałem kiedy to robiła, zwykły jej wzrok przyprawiał mnie o dreszcze. Jej głos pieścił moje uczy. A jej słowa odbijały mi się echem jak czkawka w głowie. Jak ktoś w ogóle taki jak ona mógł istnieć?  Taki perfekcyjny? taki idealny? taki doskonały? Kiedy dowiedziałem sie że Harry żywi do niej jakimkolwiek uczuciem, wiedziałem że nie mam szans. Był szybszy i zawsze działa tak subtelnie że dziewczyny od razu zakochiwały się w nim. Tak też było z Natalią. Pomagałem jej, chciałem żeby była szczęśliwa, jednak bolało, zazdrość zżerała mnie od środka. W głębi duszy miałem nadzieję że nie będą ze sobą, jednak widząc ją uśmiechniętą nie miałem żadnych argumentów przeciwko ich związku. Szczerze dziękowałem w myślach Louis'owi, że przerwał naszą rozmowę. Gdyby ona się dowiedział stracił bym wszystko - ją oraz jego. Wolę dusić się w tej całej sytuacji niż sprawiać by było jeszcze gorzej. Siedzieliśmy w ciszy, ja wpatrzony w jej rysy twarzy jak w obrazek, a ona ze spuszczonym na skarpetki wzrokiem.
- Niall - zaczęła, w moich oczach pojawiły sie iskierki nadziei, choć sam do końca nie wiedziałem na co. - co sie z nami stało? - spytała zerkając na mnie. Oparłem głowę o oparcie rozważnie analizując każe wypowiedziane z jej ust słowo.
- a co miało się stać? - spytałem nie mogąc wymyślić żadnej sensownej odpowiedzi.
- dobrze wiesz o co mi chodzi - powiedziała. Kurczę za dobrze mnie znała. Oczywiście, że wiedziałem o co jej chodzi, jednak fakt, że była to moja wina przytłaczał mnie. Przełknęłam głośno ślinę nie wiedząc co powiedzieć. - Nie rozumiesz, że to ja nie wiem o co w tym wszystkim chodzi?  Że nie mogę tego wszystkiego pojąć? że kurwa - zrobiła przerwę specyficznie poprawiając grzywkę i przygryzając wargę. Odwróciła wzrok w drugą stronę, byłem pewny że w jej oczach zebrały się łzy. Co ja narobiłem? - cholernie tęsknie? Ja chce mieć znów najlepszego przyjaciela, a nie człowieka który ode mnie ucieka.. tęsknie tak bardzo. - szepnęła. Przysunąłem się bliżej i otaczając ją ramieniem mocno przytuliłem ją do siebie.
- przepraszam, Natalia to wszystko moja wina, naprawię to, naprawimy razem, będzie jak dawniej - powiedziałem całując ją w głowę. Nie mogłem znieść widoku jej płaczącej. - proszę nie płacz, księżniczko - szepnąłem do jej ucha. Lekko się uśmiechnęła wtulając się we mnie jeszcze bardziej. Tak bardzo pragnę być na miejscu Harr'ego... [...]


- Co robiliście? - spytał Harry wchodzą to przesiadywanego przez nas przez ok 3 godziny salonu.
- Horror - powiedziała machając mu przed nosem pudełkiem z tytułem filmu. Zakręcił ją dookoła i przytulił do siebie. Zaśmiała się delikatnie pokazując swoje białe ząbki. Czy Harry także zauważał te jej wszystkie detale? Czy umiał podziwiać jej specyficzne i subtelne ruchy? Czy widział jaki skarb ma przy sobie? Czy myślał o niej tak jak ja? Pokręciłem lekko głową, popcorn który jedliśmy podczas filmu podszedł mi do gardła. Widok ich razem mnie bolał bardziej niż kogokolwiek. Widząc, że szeptają sobie coś do ucha i śmieją się razem wstałem z kanapy i ruszyłem do drzwi. Kiedy miała go przy sobie byłem nie potrzebny, zbędny. Udałem sie na górę żeby pobyć w czterech ścianach. Lubiłem to miejsce, choć bez Natalii stało się strasznie puste. Nikt nie wiedział co tu robiłem, ani jak. Mogłem być tu w 100 % sobą. Robiłem tu co chciałem i cieszyłem się że oni o tym nie wiedzieli. Cieszyłem się że nikt nie wiedział. Chyba byłbym skończony w oczach innych...