poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 6



"zemsta jest słodka"

- Ja nie chcę opowiadać Niall - powiedziałam drżącym głosem. Zamknęłam oczy powstrzymując łzy. - ja na prawdę nie chcę - ciągnęłam dalej bezsensowną wypowiedź - przepraszam - wszeptałam i jak najszybciej poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i  oparta o nie zjechałam na zimną podłogę. Dlaczego wspomnienia tak bardzo bolą? Dlaczego nie może być tak jak przedtem kiedy ona żyła? Byłabym teraz szczęśliwa w New Your'ku z nią. Nic już nie będzie takie samo. nic. Zawsze jak coś jest dobrze musi się spieprzyć? To jakaś wyrocznia? Widocznie miałam za dobrze.. tylko dlaczego to właśnie ona musiała odejść? Nie mógł mnie los inaczej ukarać? Nie wybrał sobie akurat śmierć najbliższej mi osoby. Usłyszałam ciche pukanie, które wytwarzało dźwięk w moich uszach.
- Natalia proszę cię wyjdź porozmawiamy co? Wiesz, że na mnie możesz liczyć więc wyłaź i mów co się stało - powiedział - Natalia zależy mi by ci pomóc - szepnął, jednak usłyszałam bardzo dobrze to co powiedział, Słyszałam każde słowo które szepnął w moim kierunku. Otarłam  policzki i podpierając się jedną ręką wstałam z zimnej i mokrej od moich łez podłogi. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Nialla z zmartwieniem wymalowanym na twarzy. Nie czekając na to co powie wtuliłam sie w jego tors. Znów łzy bezwładnie poleciały po moich policzkach. Niall przytulił mnie do ciebie mocniej i delikatnie głaskał moje włosy.
- Powiesz? - zapytał cichutko, ledwie słyszalnie.
- Ja.. nie.. chcę... opowiadać.. bo... bo ... ja.... miałam.. taką ... przyjaciółkę... i ona... ona.... nie... żyje.... dlatego... tu .... przyjechałam.... tam było za dużo wspomnień, rzeczy, miejsc które mi o niej przypominały - wydukałam. Podniósł mnie i położył na łóżku. Sam opadł swoim ciałem bezwładnie obok mnie.   
- Wiem co czujesz - zaczął - Straciłaś jedną z bliskich osób i nie łatwo będzie przyzwyczaj się do tej pustki. Ona była puzlem w twoim życiu, dopełniała cię i tak jak wszyscy nie patrzysz na te ułożone już części tylko na te których ci brakuje. Wydaje się, że na zawsze pozostanie pustka po tej osobie w twoim sercu. I rzeczywiście. Twoje serce już zawsze potem będzie tęskniło. Wiecznie tęskniło. Żaden człowiek nigdy nie zastąpi innego człowieka choćby nie wiem jak się starał. Nigdy. Zawsze może próbować, ale to już nie będzie to samo. Zawsze i na zawsze utrata będzie bardzo bolała, chociaż z czasem przyzwyczaisz się do bólu. Jednakże i tak będzie on odczuwalny. Coraz mniej będziesz wspominać, ale nigdy nie zapomnisz choćbyś chciała. Często będą leciały ci łzy, które z czasem będziesz potrafiła powstrzymać. Wtedy pomogą ci życzliwi ludzie. A w twoim przypadku masz pełno osób które cię wspierają prawda? Wystarczy spojrzeć na nas, pięciu przygłupów, którzy przez tę parę dni sprawili że chociaż na chwilkę pojawił się na twoje twarzy uśmiech - skończył swój monolog i zaśmiał sie, a ja mu zawtórowałam - a widzisz?
- Dziękuje - wyszeptałam i się w niego wtuliłam. Pomógł mi tym swoim monologiem wiele zrozumieć. Zdziwiło mnie że ten chłopak potrafił tak dobrze dobrać słowa i stworzył tak wspaniałą wypowiedź. Nie miałam siły na dalsze przemyślenia tych zdań wypowiedzianych z jego ust. Moje powieki stawały się coraz cięższe i już po paru minutach odpłynęłam do krainy morfeusza. 


Obudziły mnie hałasy dobiegające z dołu. Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam na postać leżącą obok mnie, która powoli także wyrywała się ze snu.  Podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na gramolącego się chłopaka.  Już myślałam, że Niall raczy wstać z łóżka jednak przeliczyłam się. Blondynek tylko wymruczał coś pod nosem, obrócił się na drugi bok i przykrył się pierzyną. Chciałam zrobić to samo, ale nie mogłam zasnąć kiedy na dole ktoś wrzeszczał. Odgłosy przypominały, nie wiem trudno określić rodzaj tych dźwięków. Zwlokłam  się z łóżka przecierając ręką oczy. Wsunęłam na nogi ciepłe kapcie i wyciągnęłam ręce w przód by się rozciągnąć. Wstałam na nogi i nie poczułam żadnego bólu. Nic, moja kostka nie bolała, mogłam chodzić, miałam świetny humor, świeciło słońce. Jednym słowem zapowiadał się fajny dzień. Nie przytomnym jeszcze wzrokiem spojrzałam na pokój. Szurając kapciami dotarłam do schodów. Powoli zeszłam na dół.
- Co wy robicie? - zapytałam pół przytomnym głosem, patrząc na Harry'ego stojącego na krześle, Liama z nożem w ręku wychodzącego w kuchni, Louisa, który niewzruszony siedział na tapczanie i Zayna, który prawdopodobnie wychodził z pokoju w celu zapalenia papierosa. Harry wyglądał na przerażonego, Dopiero teraz zauważyłam pająka na środku pokoju. Starałam się powstrzymać  śmiech robiąc dziwny grymas na twarzy. Nie, nie wychodziło. Widząc  jego z zdezorientowaną minę wybuchnęłam. Nie mogłam złapać oddechu, a brzuch rozbolał mnie ze śmiechu. Po chwili usłyszałam za sobą brechot Horana.
- Boich się pająka? - wydukałam pomiędzy napadami śmiechu.
- To nie prawda! - zaprzeczył Harry. 
- Tak? A krzesło samo prosiło żebyś na nie wszedł? - zapytała drwiąco. 
- Odezwała się ta co się nie boi - podpuszczał mnie Louis wykukując zza kanapy. 
- Że ja się boje? - zaśmiałam się, Lou przytaknął - Okej, gdybym się bała zrobiłabym tak? - powiedziałam piorąc pająka na ręce i klaszcząc tak, że zwierzak rozklaknął się w środku. Blee.. wytarłam maź o Harr'ego i popędziłam szybko do łazienki zmyć resztę. Usłyszałam jeszcze jęk i już mnie nie było. Zmyłam resztki ochyctwa i zaczęłam się skradać do salony żeby sprawdzić co robią chłopcy.
- Wow nieźle to wymyśliłeś.
- Banalne, ale dobre - usłyszałam głos Harr'ego. 
- Zemsta jest słodka  - powiedział.
- Nie przesadzajcie? - powiedzieli równo Niall i Liam. No tak oni jako jedyni wiedzieli dlaczego tu przyjechałam. Postanowiłam udawać, że nic nie słyszałam i trzasnęłam drzwiami od łazienki tak by myśleli, że dopiero z niej wyszłam. Usłyszałam jakieś szepty i weszłam do salonu. Chłopcy  od zrazu ucichli.
- To co dzisiaj robimy? - zapytałam jak gdyby nigdy nic się nie stało. 
- Kino ? - spytał Liam
- Uh, okej, może być. 
- To co idziemy? - zapytał Harry. 
- Proponuję się ubrać. 
 - Za 20 minut na dole - rozkazał Liam i  wszyscy popędzili do swoich pokoi.


                                               ***********************************

No i minął cały dzień. Byliśmy w kinie na komedii, śmiesznej komedii. Chłopcy się tak wygłupiali, że pod koniec filmu wyprosili nas z kina. Po mimo wszystko dobrze spędziliśmy czas. Poszliśmy na lody. Oczywiście parę fanek przyczepiło się do nas jak wracaliśmy. Chłopcy rozdali autografy, porobili zdjęcia. W końcu to ich praca. Nie miałam do nich pretensji, wręcz przeciwnie mogłam zobaczyć jak to wygląda "od kuchni". Mogłabym zaliczyć ten dzień do udanych, ale... ale nie mogę. Teraz siedzę na parapecie z telefonem w ręku i z łzami, które robią mokre ścieżki po moich policzkach. Patrzę się na ten wyświetlacz i nie mogę uwierzyć. Pozornie zwykły sms, ale wywrócił wszystko do góry nogami.  Zburzył moje myśli które od paru dni tak usilnie starałam się poukładać. Przez dłuższy czas gapiłam się bez celu na wyświetlacz . Dlaczego? Bo te dwa niby zwykłe słowa zburzyły to co próbowałam sobie uświadomić od kilku dni. Kto by pomyślał.. dwa słowa napisane na klawiaturze telefonu mogą zepsuć moją psychikę?  A jednak.

8 komentarzy:

  1. fajne :D kiedy następny rozdział ??

    OdpowiedzUsuń
  2. co ty pieprzysz ?! wyszedł i to jeszcze jak ! :D czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :)Chcesz mieć więcej czytelników, to pisz do mnie a pomogę ci się wypromowac :)
    http://zatancz-ze-mna.pinger.pl/ lub poczta one-direction19@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiste to opowiadanie ;) Pozdro <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to nie wyszedł?! Co ty gadasz? ŚWIETNY JEST *.* i czekam zniecierpliwiona na następny :) Zapraszam do mnie (dopiero zaczynam): need-something-to-get-off-my-chest.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział pisz szybko ,nastepny proszę;*************

    OdpowiedzUsuń
  7. No właśnie świetny świetny i jeszcze raz świetny ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja nienawidzę pająków! Popieram w tej sytuacji chłopców :P
    Rozdział jak zwykle bardzo fajny ; )

    Zapraszam na mój :
    http://szukajactegocozwapozornieszczesciem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za opinie! :)