niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 12


"Prawda jest taka że nie potrafię być silna, nie umiem."


 * 4 tygodnie później *

 Wiele sie przez ten czas nie zmieniło. Jeszcze mieszkam u chłopaków. Tak dokładnie jeszcze. Dlaczego ? Znalazłam pracę w kawiarni. Liam wie, że pracuje, ale nie wie w jakim celu to robię. Pewnie byłby zły gdyby się dowiedział, że szukam mieszkania, ale narzazie nie wie i niech tak zostanie. Wcisnęłam mu kit, że potrzebuje na swoje wydatki. Uwierzył. Jeżeli chodzi o Harr'ego to sprawy się jeszcze bardziej skomplikowały. Otóż Harry musi udawać związek z Taylor Swift. Wiem, że to ustawka i Harry tego nie chciał, ale zrobił to wszystko dla dobra zespołu i to rozumiem. Na ten pomysł oczywiście wpadła panna Tay i zadzwoniła do menadżera chłopców, który bez problemu sie zgodził, a później kazał Harremu to zrobi. Ogólnie to mnie mdli na widok ich trzymających się za rękę w gazetach, internecie czy na żywo. Jedyny plus jest taki, że zrozumiałam że coś do niego chyba czuję i to chyba coś więcej niż samą przyjaźń.  Wywnioskowałam to z tego, że poczułam ból, kiedy dowiedziałam się o ich związku. Poznałam Perri dziewczynę Zayna, Daniel, dziewczynę Liam'a i Eleonor dziewczynę Lou. Zaprzyjaźniłam sie z nimi. Chociaż z Perri najmniej, miałam wrażenie, jakby mnie nie lubiła. Trudno. Jeżeli chodzi o Dan i El spotykamy się regularnie. Szłam właśnie chodnikiem rozglądając się dokoła. Cały czas miałam wrażenie, że Liam mnie śledził. Może to dlatego że szłam oglądać moje nowe mieszkanie i on o tym nie wiedział. Szczerze zdziwiłam sie kiedy doszłam tam gdzie wskazywał mi adres na kartce. Myślałam, iż to będzie coś w stylu bloku, kamienicy, a nie domu. Stałam przed całkiem niczego sobie budynkiem. Zwinnym ruchem otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Dzień dobry - krzyknęłam na powitanie. Otóż właścicielem tego miejsca był mój szef. Całkiem spoko dwudziestolatek. Naprawdę się świetnie z nim dogadywałam. Jak na szefa był mi dosyć bliski. Nie żeby coś.
- cześć młoda - krzyknął z jakiegoś pomieszczenia. Poszłam za jego głosem bodajże do... kuchni?
- przecież ten dom jest wielki jak ja za niego zapłacę?  - spytałam na początku.
- Otóż mam propozycję nie do odrzucenia - powiedział wyciągając jakoś kartkę. Szybko ją przeczytałam i spojrzałam zdziwiona na niego.
- że ja będę z tobą mieszkać  i  będę płacić tylko 1/4 czynszu ? - spytałam zdziwiona.
- wiesz jak mnie nie lubisz to ja to zrozumiem - zaczął coś mamrotać pod nosem.
- nie o to chodzi Thomas, przecież wiesz, że cię lubię i jesteś najlepszym szefem na świecie -  na jego twarz wkradł sie zwycięski uśmiech - ale, ja nie mogę płacić tylko 1/4 czynszu  nie będę żyć na czyjś kosz, nie po to poszłam do pracy, żeby sie usamodzielnić , żebyś teraz ty mi wyskakiwał z takim czymś ?
- 1/2 pasuje ? - powiedział wyciągając rękę do przodu. Z uśmiechem na twarzy podałam mu swoją.
- pasuję - szybko podpisałam jakieś papiery i poleciałam do domu po wszystkie rzeczy. Ostatni dzień w starym domku, a później... nowe życie w nowym miejscu, z nowym człowiekiem i z nowymi planami na przyszłość!

                                   *          *          *          *          *          *          *         

- chłopcy już jestem - krzyknęłam na cały głos - muszę wam coś powiedzieć - powiedziałam kierując sie do salonu - wypr... - nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Zobaczyłam Harr'ego obściskującego sie z Tay na kanapie. Nie było tu paparci, więc nie było to ustawione. A ja głupia wierzyłam że on na mnie poczeka. Idiotka. Kiedy mnie zobaczyli szybko odskoczyli od siebie. Moje oczy zrobiły sie szkliste, ale postanowiłam udawać obojętność.
- Natalia to nie tak jak... - przerwałam mu, tłumaczył sie jakbyśmy byli parą. Ale my przecież nią nie byliśmy i z tego co wnioskuję, nigdy nie będziemy.
- gdzie reszta ? - zapytałam
- pojechali do sklepu. Natalia ja.. - znów mu przerwałam.
- po co sie tłumaczysz ?  to twoje życie - powiedziałam na odchodne. Blondynka prychnęła pod nosem. Strasznie mnie to irytowało, irytowała mnie ona, to jej perfidne zachowanie. Szybko poszłam do góry, by Harry nie zobaczył moich łez, które tak czy siak  mi poleciały. Prawda jest taka że nie potrafię być silna, nie umiem. Zaczęłam sie pakować. Wprawdzie miałam zamiar wyprowadzić sie jutro, a dzisiaj jeszcze spędzić czas z chłopakami, ale moje plany sie zmieniły. Nie będę przebywała z Taylor w jednym pokoju, bo tlenu nie starczy...

* oczami Harrego *

Siedziałem z Tay chociaż w sumie nie miałem na to ochoty. Paul mi kazał sie z nią lepiej zaprzyjaźnić, bo fani zaczynają coś podejrzewać. Akurat w tym momencie, kiedy Tay przyssała mi sie do ust do pokoju musiała wejść Natalia. Chciałem jej to jakoś wytłumaczyć, nie dała sobie. Chłopacy po jakiejś godzinie wrócili ze sklepu i razem z Tay siedzieliśmy teraz w salonie. Brakowało tylko Natalii. W pokoju panowała męcząca cisza, było tylko słychać Tay która żuła gumę.
- możesz tak nie rozbić? - zapytałem
- ale jak? - mlasnęła.
- no właśnie tak, to strasznie irytujące! - wrzasnąłem. Pewnie dalej bym sie z nią kłócił gdyby nie to, że z góry schodziła Natalii z ... walizką ?
- gdzieś jedziesz ? - zapytał zdziwiony Liam.
-Posłuchajcie bo ja.. wyprowadzam sie....

5 komentarzy:

  1. Wow, aż brak słów :P po prostu świetne :D czekam na next :* i zapraszam do mnie http://onedirectionwmoimzyciu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPER!!!
    Oh, Tay... Czy ona się kiedyś nauczy nie mlaskać? :)
    Czekam na następny. Jestem ciekawa reakcji Hazzy... i Liama :)

    OdpowiedzUsuń
  3. JAK MOGŁAŚ ?! w takim momencie ?! Ciekawe jak chłopcy zareagują na to że Natalia się wyprowadza .. ; o a ja chcę żeby ona była z Niallem ! xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział zresztą jak każdy .. Jestem ciekawa jak chłopcy zareagują na tą wiadomość .. :) czekam na next ;)
    Patracja

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski rozdziałek....Czekam na next
    ciekawa jestem jak zareagują na Jej wyprowadzke

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za opinie! :)