piątek, 1 marca 2013

Rozdział 9



"Jednym słowem czułem do niej coś więcej niż tylko przyjaźń"



Przełknęłam głośno ślinę i spanikowana oddałam telefon Liamowi, a sama wtuliłam się w najbliżej stojącego  Harrego. Zamknęłam oczy, żeby powstrzymać łzy, które bezczelnie chciały z nich wypłynąć. Dlaczego tak reagowałam na to? Sama bym chciała znać odpowiedź na to pytanie. Nawet nie słyszałam tego co mówią chłopaki, zatopiłam sie we własnych przemyśleniach. Chyba nawet nie chciałam wiedzieć prawdy czy to ona odebrała telefon. Głos był kobiecy to bez wątpienia, ale nie mam nic co by mi powiedziało że to była ona. Ale przecież prawda jest na wyciągnięciem ręki. Dosłownie. Mogę chwycić ten telefon i pogadać z tą osoba, ale nie mogę. Nie w sumie mogę, ale nie umiem, nie potrafię, nie chcę.
- Jakaś baba odebrała to na pewno nie była Samanta, ktoś sobie żary robił. Ona nie żyje - szepnął Liam, myślał że nie słyszałam, ale słyszałam i to bardzo dobrze. Błyskawicznie oderwałam się od Harrego i popędziłam w stronę drzwi. Tak potrzebowałam samotności, potrzebowałam odejść od tego wszystkiego..

* oczami Harrego *

- Mogłeś tego nie mówić na głos - powiedział Niall i spojrzał znacząco na Liama. Ten natomiast podrapał się w tył głowy zapewne zastanawiając się jak ma się wyplątać z tej sytuacji.
- A weź sie nawet nie tłumacz - powiedział zrezygnowany blondasek i machnął ręką.
- Ja pierdole, ale ona nie zna Londynu - do Payna dotarły konsekwencje jego wypowiedzi.
- Co zrobimy ? - spytał zapytał Zayn bawiąc się swoimi palcami, chyba też przyzwyczaił się do tej dziewczyny.
- Idziemy jej szukać powiedział Payn. Londyn jest wielki za pewnie nie znajdziemy jej szybko ale warto spróbować...


                                                                                ***



- Co ty tu robisz? - dziewczyna spojrzała na mnie z dołu. Po 2 godzinach znalazłem ją na ławce skuloną. O dziwo nie płakała siedziała i myślała.
- Szukałam cię 2 godziny! - odparłem ciężko dysząc, gdyż obiegłem chyba już cały Londyn. Znajdowała się w miejscu do którego na pewno bym z własnej woli nie zajrzał. Jest za daleko od centrum. Nie mam zielonego pojęcia jak je znalazła. Wyglądało to mnie więcej tak: łąka, jedno wielkie drzewo i ławka. Szczerze mówiąc pierwszy raz widziałem na oczy to miejsce.
- Trudno - szepnęła pod nosem. Dziwiło mnie jej zachowanie. Chciała być silna, przynajmniej próbowała. Liczą się dobre chęci, ale ze względu na wszystko wolałbym żeby teraz sie poryczała wyrzuciła z siebie to wszystko. - możesz sobie pójść? - wyrwała mnie z zamyśleń.

- Co?  Nieeee
- Idź - nalegała.
- Pfff... myślisz że cię posłucham?  - kiwnęła głową twierdzącą - no to źle myślisz, idziemy razem
- Ale ja nie chcę  iść do domu.
- Kto powiedział że idziemy do domu? - pociągnąłem ją za rękę i nim się obejrzała byliśmy już w taksówce. Nie miała nic do gadania.


                                                           ****



- Hahahahahahah - zaczęła śmiać sie  na cały głos - mówisz serio? - popatrzyła na mnie z niedowierzaniem. Pokiwałem twierdząco głową. Siedzieliśmy właśnie w kawiarni i opowiadałem jej nasze zespołowe przygody - wiesz Liam dużo o was mówił, ale tego nie - powiedziała dziewczyna, siorbiąc słomką szejka. Dosyć długo mi to zajęło, żeby na jej twarzy pojawił sie uśmiech, ale udało się. Wywoływała u mnie tyle emocji. Kiedy ona się uśmiechała, ja się uśmiechałem. Kiedy ona była smutna to ja też. Każda chwila z nią była magiczna. Jednym słowem czułem do niej coś więcej niż tylko przyjaźń i dzisiejszy dzień właśnie to mi uświadomił.
- O szlak, nie zadzwoniłem do Liama - powiedziałem zakrywając ręką usta. Zachichotała pod nosem i pokazała na moją kieszeń w której znajdował sie telefon. Szybko wykręciłem numer i wytłumaczyłem Liamowi całą sytuację.
- Jedziemy do domu - oznajmiłem i po chwili już nas tam nie było.




* oczami Natalii *



Ledwo zdążyłam przekroczyć próg, a już Liam uwieszał mi się na szyi.
- Nawet nie wiesz jak sie martwiłem - szepnął mi do ucha.
- Nie było o co - powiedziałam już na głos
- Było - odgarnął mi niesforny kosmyk z mojego czoła.
- My też się martwiliśmy - powiedział Lou patrząc na tą całą sytuacje.
- To kochane, ale zupełnie niepotrzebne. - znali mnie za krótko by jakoś wielce się mną przejmować, ale było to miłe z ich strony.
- Maraton filmowy? - spytał Lou - tak na rozluźnienie sytuacji - powiedział dziwnie gestykulując rękami. Usłyszałam tylko jedno wielkie zgodne "tak" i już byliśmy na kanapie. Horan poszedł ogarnąć coś do jedzenie a my zajmowaliśmy sie wybieraniem filmu. Szczerze mówiąc nie szło nam to za dobrze.
- Titanic! - wydarł się Harry.
- Nie! - zaprotestowali od razu wszyscy łącznie ze mną.

- No dlaczego?
Czy to nie było oczywiste?  
- Może jakąś komedie? - zapytałam proszącym głosem. Nie miałam ochoty płakać przy jakiś romansidłach.
- No okey - zgodził się szybko Harry. Louis spojrzał na niego zdziwiony.
- Nasz Harreh się zakochał!- wrzasnął. Nie miałam pojęcia o co mu chodziło spojrzałam się zdezorientowana na Harego, który już cały czerwony bił Tomlinsona.
- on... nigdy... nie... podaje... się... takk... szybko... jeżeli.. chodzi... o ..ten film - dukał Lou.
- Zamknij się! - krzyknął i z obrażoną miną poszedł do kuchni, przy okazji tracąc Nialla, który właśnie wracał do nas z miską popcornu. Skutek był taki, że Horan leżał na podłodze, a popcorn był rozsypany po całym pokoju. Wstałam z kanapy i podążyłam za Harrym.
- Idź sobie! - powiedział, kiedy usiadłam przy nim na podłodze.
- Będę taka upierdliwa jak ty i też powiem nie - uśmiechnęłam się mając nadzieję, że zrobi to samo. Nie zrobił. - ej - szturchnęłam go - mi nie powiesz? proszę no.. - zachęcałam go - proszę, proszę proszę.
- Zakochałem się w tobie. Zadowolona? To chciałaś usłyszeć? - zmurowało mnie.



13 komentarzy:

  1. dziewczyno kocham twojego bloga :P i dziękuje ci że go piszesz :* jest fantastyczny :D tylko wolała bym żeby Natalia była z Niall'em, nie wiem jakie masz plany co do tej dwójki, ale fajnie by było gdyby byli razem :P
    Pozdrawiam Olcia :* KC
    PS : trochę szkoda że tak rzadko dodajesz, ale jesteś usprawiedliwiona tym że masz mega pomysłowość :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam że tekst na końcu mnie zamurował.Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział zajebist ,, jak zawsze.. szczerze? Wg. Sie nie podziewalam koncowki. Szkoda ze ak dlugo musialam na niego czekac, ale coz oplacalo sie ! Czekam n nastepny! Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz !!!!!!! Nie mozesz teraz przestac :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  5. wiesz co ja myślę o twoi blogu niee ? no to jak nie wiesz to ci przypomnę. Jest zajebisty ! Nareszcie się doczekałam kolejnego rozdziału. Powiem jedno warto było! Czekam na nexta ! ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. super, extra, wspaniały, fantastyczny, zajebisty rozdział ! oczywiście z niecierpliwością czekam na następny :)!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział taki jak zawsze czyli zajebisty, ale nad jednym się cały czas zastanawiam... Kto tak naprawdę odebrał telefon ??? Z niecierpliwością (zresztą jak zawsze) czekam na następny rozdziałek. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham Harrego! Będą świetną parą! Pisz dalej, a ja obiecuję, że dalej będę czytać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. fantastyczny blog :P kocham go :D czekam na next :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam tez do mnie :P i z góry przepraszam za spam
      http://onedirectionwmoimzyciu.blogspot.com/

      Usuń
  10. Oczywiście że masz dalej pisać:* Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału:D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ohhhh ten katar mnie wykończy serio -_- ale jak se przeczytałam twój rozdział to jakoś mi się polepszyło ;P Widzę, że te rozdziały maja na mnie dobry wpływ więc czekam na więcej !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne masz talent.
    oby tak dalej.
    zapraszam do mnie http://loud-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za opinie! :)