piątek, 3 maja 2013

Rozdział 16



"Słowa z jego ust bolą sto razy bardziej niż te kierowane w moją stronę od jakiejśkolwiek innej osoby."


*oczami Natalii*
Nie wiedziałam za bardzo co się stało. Byłam bez władna. Próbowałam otworzyć oczy, jednak każda próba okazywała się nieudana. Chciałam się podnieść, ruszyć ręką nie wiem dać znać, że żyje? Nie mogłam, nie umiałam. Ale mimo to walczyłam i udało się. Otworzyłam jedno oko. Uderzyła we mnie jasność. Nie byłam w domu. Białe ściany, łóżka, stoliki, krzesła to zdecydowanie nie był mój pokój. Dało sie domyśleć gdzie byłam. Szpital miejsce w którym kiedyś bywałam bardzo często. Dłuższa historia. Nie, nie byłam na nic chora, ale były mój przyjaciel chorował. Inna historia, ale przez dłuższy czas chodziłam codziennie do szpitala odwiedzałam go razem z Samantą, opiekowałam się nim. Stare czasy. Usłyszałam jakieś kroki i otwierające się drzwi. Mężczyzna w białym fartuszku od razu sie domyśliłam iż do sali wchodzi lekarz. Z grymasem na twarzy przeniosłam się do pozycji siedzącej.
- co się stało? - standardowe pytanie, które chodziło po mojej głowie od czasu przebudzenia się.
- no dzień dobry panno .. - spojrzał na kartę, która znajdowała się na przedzie łóżka. - Natalio co się stało? hymm no zemdlała pani - powiedział to z takim spokojem w głosie.
- a dokładnie co mi jest? - spytałam - dlaczego zemdlałam?
- czy przemęczała się pani ostatnio albo nic nie jadała? - zapytał ignorując moje wcześniejsze pytanie. Faktycznie ostatnio mało jadłam i dużo pracowałam, ale nie czułam się jakoś źle. Faktem jest też to, że ostatnio o siebie mało dbałam, ale na zauważyłam żebym jakość specjalnie schudła. Parę rzeczy mi było trochę za dużych, ale nie przejęłam się, nie miałam powodów.
- ostatnio dużo pracowałam, ale co mi jest? - powtórzyłam pytanie
- na razie to tylko, a może aż anemia, ale z pani badań wynika że to nie tylko zapracowanie, ale także brak jakichkolwiek witamin. Doznała też pani wstrząśnięcia mózgu od uderzenia, ale to normalne. Bardziej martwią mnie pani wyniki... Odchudza sie pani?
- nie raczej nigdy tego nie robiłam - rzekłam, prawda była taka że robiłam to wiele razy, a przynajmniej próbowałam. Nigdy nie wychodziło, odpuszczałam szybko. Nigdy nie usłyszałam, że jestem gruba albo chuda, a szczerze nie interesowało mnie zdanie innych. Liczyła sie tylko opinia osób na których mi zależało - Samanty i Kevina, a oni nie wypowiadali się zazwyczaj w tej kwestii.  
- rozumiem. Skoro jak pani uważa jest to z przepracowanie to jedyne co mogę powiedzieć to żeby pani odpoczywała i zalecam jakąś dietę. Jednak radzę uważać jest to anemia zaawansowana, dlatego pani zemdlała.
- kiedy będę mogła stąd wyjść? - spytałam z nadzieją, że pozwoli mi iść stąd, teraz, od razu zaraz.
- myślę, że jutro dam pani wypis. - odrzekł zadowolony.
- mam prośbę, może pan tego nie mówić moim przyjaciołom? - spytam
- tym co czekają tu pod salą? te ymm.. moja córka ich słucha ond, onr, ons, one dirfcio?
- tak one direction - uśmiechnęłam się do niego.
- nie ma sprawy w końcu obowiązuje mnie tajemnica lekarska. - uśmiechnął się do mnie przyjaźnie i wyszedł. Już po chwili było słychać kolejne kroki i do sali wtargnął cały zespół oprócz JEGO. Miałam nadzieję, że jest na końcu grupki mojej przyjaciół, ale Harr'ego tam nie było. Nie wiedziałam czemu oczekiwałam że się tu zjawi. Zranił mnie, bardzo mnie zranił. A wybaczyć, a zapomnieć to dwie różne rzeczy.
- nawet nie wiesz jak się martwiłem - powiedział na wstępnie mój kuzyn i podbiegając do mnie zaczął mnie przytulać.
- nie było o co - westchnęłam
- i co, co lekarz powiedział, co ci jest? - odezwał się Niall. Nie chciałam im nic mówić, że mam jakąś anemie, czy coś. Nie chciałam ich martwić nawet sama do końca nie wiem co to jest. Postanowiłam skłamać.
- nic mi nie jest - uśmiechnęłam się - zemdlałam, ponieważ .. - nie wiedziałam za bardzo co wymyślić - ponieważ dzień wcześniej się upiłam, a że mam bardzo słabą głowę to mój organizm tak zareagował i tyle - uśmiechnęłam się.
- Na pewno? -spytał podejrzliwie Liam.
- tak - potwierdziłam bardziej pewnie.
- ojejku, Liam nie sraj tylko się ciesz, że to nic jej nie jest! Kiedy cię stąd zabieramy? - spytał uradowany Niall.
- jutro - uśmiechnęłam się.
- juhu! ej ja pójdę po coś do jedzenia ok? - odezwał się Niall i po chwili już go nie było.  Wiecznie głodny, ja nie wiem jak tak można! Chciałam się zapytać gdzie jest Harry, ale w porę ugryzłam się w język. Zranił mnie i nie wybaczę mu tego. Słowa z jego ust bolą sto razy bardziej niż te kierowane w moją stronę od jakiejśkolwiek innej osoby. Blondasek wrócił i siedzieli u mnie z 3 godziny. Harry nie przyszedł, a chłopcy po tych 3 godzinach musieli już iść. Leżałam w łóżku gapiąc sie w biały sufit. Łzy mimowolnie leciały z moich oczu, nie umiałam nie myśleć o nim, nie potrafiłam.
  Usłyszałam pukanie do drzwi, szybko otarłam mokre policzki. Pojawiła się mała nadzieja że to właśnie on. Uchylone drzwi i odpowiedź była jasna....  
  

8 komentarzy:

  1. Rozdział super. Troche krótki, ale SUPER! W następnym będzie się działo... mam nadzieję.
    Proszę... nie zawieższaj bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! ;] czekałam na niego dłuuuugo! :D <3 Jak piszesz tak rzadko to chociaż pisz długie te rozdziały.. ^_^ NIE ZAWIESZAJ BLOGA! o_O :C Przecież ja umrę bez czytania tego :D <3 +Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział!Nawet nie wasz się zawieszać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział, zajebisty blog. Nie zawieszaj, nawet nie próbuj bo ja spróbowałam i teraz ciężko mi napisać notkę aktywacyjną. Zapraszam na swojego, właśnie tego którego próbuję aktywować. Jest prolog i pierwszy rozdział, nad drugim dopiero pracuje.

    http://szukajactegocozwapozornieszczesciem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły znajdziesz tutaj : http://just-one-reason.blogspot.com/2013/05/liebster-award_4.html Gratuluję! ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny, ale zła jestem, że piszesz tylko kilka rozdziałów w miesiącu i do tego są tak strasznie krótkie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dawaj dalej ! Nie zawieszaj, bo udusze <3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za opinie! :)