"Przepraszam, że nie powiedziałam ci osobiście, przepraszam, że udawałam. Idź tam, gdzie przed wyjazdem spotkałyśmy się po raz ostatni"
Otrząsnęłam się, podchodząc do walizki. Moje policzki były mokre od łez, a ręce trzęsły się niemiłosiernie. Co po chwilę wycierałam oczy, by pozbyć się zamazanego obrazu. Zaczęłam wyrzucać wszystkie rzeczy z walizki poszukując tej bluzki. Dokładnie pamiętam, że ją pakowałam. I w tym momencie czułam się jeszcze gorzej niż wtedy, ponieważ przyjaciele zafundowali mi powrót wspomnień w ten sposób. Przekopuję się przez tonę ubrań i nie mogę jej znaleźć. Doprowadza mnie to do szału.
Gdzie jest ta cholerna bluzka?
Czuję jak złość we mnie rośnie i nie mogę nic na to poradzić. Znów mam ochotę wszystko rozwalić, zmiażdżyć. Nie poddałam się i włożyłam rękę z powrotem do tego plastikowego pudła. Usłyszałam kroki i jedyne co zdołałam zrobić to szybko prze kluczyć drzwi.
- Wychodzimy? - słyszę głos Harr'ego.
I kurwa, spierdalaj, proszę.
- Nie - odkrzyczałam, modląc się żeby nie pytał o nic dalej.
- Co, czemu? - spytał i słyszę jak ciągnie za klamkę. - Otwórz drzwi, porozmawiajmy - spokojny głos odbija się w mojej głowie, sprawiając, że mam ochotę przywalić Harr'emu. Dziękuję sama sobie, że zdążyłam zamknąć dobrze drzwi.
Co się ze mną dzieje? Wcale nie mam ochoty takiej ochoty, przecież on nic nie zrobił, niech po prostu sobie pójdzie. Zaciskam szczękę i przygryzam wargę. Oddech.
- Mógłbyś przynieść mi coś ze sklepu? - staram się brzmieć przekonująco.
- Co takiego? - słyszę zdezorientowanie w jego głosie. Zaczęłam wertować w myślach produkty, czy rzeczy, których na pewno nie ma w domu.
- Mleko?
- Przecież ty nienawidzisz mleka - Kurwa, skąd on to wie?
Czemu ja tak często przeklinam?
- Ale chcę coś zrobić - Jak mam teraz myśleć o jebanym mleku, kiedy przypomniałam sobie o śmierci mojej najlepszej przyjaciółki?
- Mleko jest - odpowiada.
- Sojowe? - wymyślam, czuję, że zbierają mi się łzy w oczach i nie będę dłużej w stanie ich powstrzymywać.
- Po co ci mleko sojowe? - Proszę tylko o skończenie tej konwersacji, czy to tak wiele?
- Harry, proszę - mówię już błagalnym głosem i dzięki Bogu słyszę jak odchodzi. Wróciłam do zaczętej wcześniej czynności. Próbuję sobie przypomnieć czy czasem nie włożyłam jej do szafy. Ale problem jest w tym, że to nie ja wybieram wspomnienia, które do mnie wracają. Zabrałam parę głębokich wdechów, musi tu być.
I jest.
I zamiast się cieszyć zaczynam płakać jeszcze bardziej, właściwie ryczeć. Sama siebie zamykam swoją ręką. Nie chcę żeby ktoś tu przyszedł. Chwyciłam bluzkę niechlujnie do ręki, obróciłam ją parę razy. Zauważyłam w środku napis, więc biorę ja bliżej i widzę sporą wiadomość.
"Kurwa mam nadzieję, że to szybko przeczytasz. To jest jedyna rzecz, którą mogłam dać ci bez obawy. Nie miała ci przynieść jebanego szczęścia na egzaminie. Nie byłabyś zadowolona, że tak klnę, ale ja pierdole, uwierz sytuacja tego wymaga. Nie mogę ci tu wszystkiego napisać. Przepraszam, że nie powiedziałam ci osobiście, przepraszam, że udawałam. Idź tam, gdzie przed wyjazdem spotkałyśmy się po raz ostatni"
Nie mogę uwierzyć. Jak mogłam nie zobaczyć takiej dużej wiadomości przez tyle miesięcy? Co to wszystko znaczy?
Za co ona do cholery przeprasza?
Próbuję sobie wszystko ułożyć w głowie, ale to trudne, gdy nie pamiętam większości tego okresu.
Gdzie ja się spotkałam z nią przed wyjazdem?
To moja wina, nieważne o co chodzi to moja wina, powinnam była to przeczytać dużo wcześniej powinnam była od razu znaleźć to miejsce. Teraz zostaje z setką pytań i najgorsze jest to, że nie mam osoby, od której mogłabym się czegokolwiek dowiedzieć.
Co jeśli ona potrzebowała mojej pomocy?
Siadam na środku pokoju z jej bluzką w rękach i już nie płaczę i ręce mi się nie trzęsą. Po prostu myślę, o tym jak bardzo zawaliłam.
*Oczami Niall'a*
Zastanawiałem się co zrobić. Nie miałem wiele opcji do wyboru, chociaż scenariuszy w mojej głowie było naprawdę dużo. Mógłbym pójść do niej i porozmawiać i mógłbym też ominąć ją szerokim łukiem, pozostając w tym pokoju lub opuszczając dom. I przez sposób jaki wyszła i odeszła bez słowa odpowiedź na moje pytanie była jasna. Musiałem wiedzieć co teraz myśli, niezależnie od tego co to było. Wstałem, odkładając gitarę. Skierowałem się do jej pokoju, myśląc co zamierzam jej powiedzieć.
Nie powinna słyszeć tej piosenki, prawda?Nawet jeśli jest o niej samej, nie miała jej usłyszeć. Zatrzymuję dłoń na klamce.
Powinienem zapukać?
Decyduję się na bezczelne wejście. Szarpię za klamkę i jestem zdziwiony bo drzwi są zamknięte.
Po co miałby zamykać drzwi?
Im bliżej jestem tym więcej pytań nasuwa mi się,
- Harry, spierdalaj! - moje oczy otwierają się szczerzej, bo słyszę w jej głosie załamanie.
Jeżeli Harry coś jej zrobił...
- Natalia? - mówię, ponieważ wiem, że jakbym zaczął od "co się stało?" w życiu nie wpuściłaby mnie do pomieszczenia.
- Niall, mógłbyś sobie pójść? - tym razem jej ton jest zupełnie inny, moje serce biję szybciej, obmyślam taktykę jak sprawić by wpuściła mnie do środka, ale nic nie przychodzi mi do głowy.
- Chciałbym porozmawiać - szepnąłem.
- Nie wiem czy mam ochotę rozmawiać. - biorę głęboki oddech i opierając się o drzwi zjeżdżam po nich i siadam na podłodze.
- Cóż, możemy pomilczeć - chcę wiedzieć co myśli i czuję, chcę wiedzieć co się stało, ale w sumie sam nie wiem czy chcę teraz rozmawiać. Słyszę, że podchodzi do drzwi i powtarza moją wcześniejszą czynność. Dałbym dobie rękę uciąć, że teraz prawie stykamy się plecami. A to, że podeszła bliżej daje mi ogromną satysfakcje. I faktycznie przez dłuższy czas nie rozmawiamy. Potem słyszę głęboki wdech.
- Niall? Jesteś jeszcze tam?
- Jasne ks... jasne - nie wiem czemu tak często mam ochotę nazywać ją księżniczką, chociaż wiem, ale nie wiem czemu nasuwa mi się to na usta.
- Też chciałabym pogadać - mimowolnie się uśmiecham. Wstajemy prawie, że równo i drzwi otwierają się przede mnie.
I cholera to najgorszy widok świata. Ma podpuchnięte oczy i makijaż zaschnięty na policzkach, rozczochrane włosy i czerwony nos. Nie myślę nawet co robię, tylko przytulam ją mocno do siebie. I tak mógłbym trwać wiecznie. Cieszy mnie fakt, że ona wcale nie chcę zaprzestać tej czynności. Popycham ją lekko do środka i zamykam drzwi. Nie chcę kolejnej awantury z chłopakami.
Cholera, pieprzyć ich.Zdaję sobie sprawę jak bardzo ona chce żeby pozostała taka cisza i jeżeli to ma oznaczać, że będziemy wtuleni w siebie to ja też tego bardzo chcę.
- Bardzo chciałbym ci coś powiedzieć - mówię w jej włosy i chyba mam nadzieję, że nie usłyszy. Bo nie jestem gotowy, nie jestem prawda? - ale nie mogę - mówię jeszcze ciszej całując ją w czoło.
- To okey, Niall, to okey... - słyszę i jestem jeszcze bardziej zdziwiony niż powinienem, ale ona wciąż przytula się do mnie, a ja nie mam zamiaru kazać jej przestać.
*oczami Liam'a*
- Odbierz ten cholerny telefon! - krzyczę sam do siebie i zadaję sobie sprawę, że to z pieprzonej bezsilności. Ta dziewczyna doprowadza mnie do szału, a najbardziej to, że pozostawiła mnie bez żadnych informacji, wyjaśnień czegokolwiek. Czy to takie łatwe przekreślić tyle czasu? I chciałbym w tym momencie usłyszeć jej głos, nie ważne co by powiedziała. Chciałbym po prostu wiedzieć, że wszystko jest w porządku. Jestem tak cholernie zły, ale martwię się o nią. Jest bezpieczna? Mam setki scenariuszy w myślach, ponieważ nie zostawiała by mnie bez powodu, prawda?
Daniell, to właśnie zrobiłaś kurwa!
Karcę się w myślach, ponieważ sam gubię się pomiędzy gniewem, bezsilnością a troską. Mam ochotę przeklinać tą dziewczynę w niebo głosy. Zostawiła mnie w takiej sytuacji. Powoli godziłem się z stanem Natalii i kurde, ostatnia rzecz o jakiej bym pomyślał to właśnie to. Objechałbym pół świata gdybym tylko wiedział, że to odpowiednie. Ona może potrzebować odpocząć ode mnie. Ale przez sytuacje z Natalią miała wystarczająco czasu by pobyć sama ze sobą.
I być może poczuła się samotna? I to moja wina. Ale jesteśmy dorosłymi ludźmi! Potrafimy rozmawiać, wyjaśniać. Chciałbym wiedzieć wszystko, tak jak zawsze wiedziałem. Tworzyliśmy, coś co opierało się na zaufaniu, wsparciu. Jeżeli jest w ciężkiej sytuacji, nie chcę aby tak było, ale kurde to choć trochę by zaspokoiło moje obawy przed tym, że nic do mnie nie czuje to czemu mi tego nie powiedziała? Nie ufała mi wystarczająco żeby wiedzieć, że ją w tym wesprę niezależnie od tego co by to było. Ale czy to oznacza, że nigdy tak naprawdę mnie nie kochała?
Czy to oznacza, że wierzyłem w coś co tak naprawdę nie istniało?
Usłyszałem dźwięk sms. Moja nadzieja na to, że to właśnie ona rośnie do momentu, gdy włączam wyświetlacz. Na ekranie pojawia się dobrze znane mi imię, ale nie cieszy mnie tak bardzo jak powinno.
"Jestem w Londynie. Znajdziesz dla mnie choć trochę czasu? - Sophia"
Piszę nie i już mam wysyłać, ale coś mnie powstrzymuję. Nie powinienem zaniedbywać przyjaciół, których nie widzę na co dzień. Zwłaszcza, że chciałbym pogadać i wygadać się komuś kto zachowa to dla siebie. Bo ona jest z daleka od moich problemów, wysłucha tego tak jak opowieści z książki i będzie mogła spojrzeć na to obiektywnie. Gratuluję sam sobie za to, że jeszcze potrafię analizować sytuacje w ten sposób.
"Jasne dla ciebie zawsze"
Odpisuję i wychodzę z domu. I znów każda myśl przepełniona jest Daniell i mam dosyć, ponieważ nawet nie wiem, czy moja Daniell jest wciąż moja.